Już czwarty dzień trwają poszukiwania czarnej skrzynki Boeinga egipskich linii lotniczych "Flash Airlines", który spadł do Morza Czerwonego. Odnalezienie jej ułatwiłoby znacznie precyzyjne ustalenie przyczyn katastrofy, w której zginęło aż 150 osób, w tym 133 francuskich turystów.

Skrzynka ta rejestrowała bowiem wszystko, co działo się w kabinie pilotów tuż przed tragedią. Na razie jednak mimo zaangażowania sztabu ekspertów oraz ponad pół tysiąca francuskich żołnierzy i płetwonurków poszukiwania skrzynki nie znaleziono.

Francuzi zapewniali wcześniej nieoficjalnie, że są już na tropie czarnej skrzynki rozbitego Boeinga. Są na jej tropie praktycznie cały czas, gdyż przechwycili emitowany przez nią sygnał. Jednocześnie jednak na razie nie wystarcza to, żeby precyzyjnie ustalić gdzie się ta skrzynka konkretnie znajduje na morskim dnie.

Jeżeli osiadła ona na głębokości do 400 metrów, to będzie ja mógł wyciągnąć na powierzchnię zdalnie sterowany francuski robot o nazwie Achilles, który potrafi wykonywać skomplikowane czynności pod wodą.

Kłopot polega jednak na tym, że w rejonie katastrofy znajduje się również morski rów o głębokości 1000 metrów. Jeżeli czarna skrzynka wpadła właśnie do tego rowu to sprawa będzie bardziej skomplikowana, gdyż wspomniany robot nie jest w stanie zejść na tak dużą głębokość.

17:45