Życie nieustannie zmusza nas do podejmowania decyzji. Niektóre z nich są błahe, niektórych w ogóle nie zauważamy, inne mają znaczenie kluczowe. Część z nas tak bardzo lubi podejmować decyzje, że chciałaby o wszystkim decydować za innych, niektórzy odwrotnie, każdą, nawet niewinną decyzję odsuwają w nieskończoność. Jak to więc z naszą "decyzyjnością" jest? Najnowsze badania amerykańskich psychologów sugerują, że nasz mózg traktuje ją jako cenny przywilej.

Badacze z Rutgers University piszą w najnowszym numerze czasopisma "Psychological Science", że możliwość podjęcia decyzji i towarzyszące temu wrażenie kontrolowania sytuacji sprawia, że w naszym mózgu aktywują się rejony odpowiedzialne za odczuwanie satysfakcji i zadowolenia.

W trakcie prowadzonego przez nich eksperymentu część uczestników miała możliwość dokonania samodzielnego wyboru jednej z opcji, innym decyzję narzucał komputer. W każdej z tych sytuacji ochotnicy mieli szansę zyskania pewnej sumy pieniędzy. Choć otrzymanie wynagrodzenia nie było w żaden sposób związane z wybraną opcją, osoby, które same podejmowały decyzję czuły, że mają większą kontrolę nad sytuacją, niż te, za które wybierał komputer. W ich mózgu zaobserwowano zwiększoną aktywność centrum nagrody.

Zdaniem psychologów ten mechanizm musi mieć istotne uzasadnienie. Poczucie, że możemy skutecznie i pożytecznie dla siebie wpływać na otoczenie, że możemy w ten sposób osiągać zamierzone cele, ma kluczowe znaczenie dla naszej skłonności podejmowania wyzwań. Zadowolenie z podejmowania decyzji może być tą nagrodą, której zapowiedź skłania nas do mierzenia się z przeciwnościami.

To wszystko ma oczywiście swoje istotne konsekwencje. Większość z nas łatwo przyzwyczaja się do decydowania, z czasem stajemy się wręcz uzależnieni od tej możliwości, bardzo nie lubimy też, gdy ktoś nam nagle tę kontrolę nad sytuacją odbiera. Nie znosimy ograniczeń nawet wtedy, gdy z ewentualnej możliwości wyboru wcale nie zamierzamy korzystać.

Kto wie, być może dokładniejsze badania tego efektu dadzą nam nawet możliwość kontrolowania skrajnych zachowań, na przykład chorobliwej żądzy władzy, pomieszanej z całkowitym brakiem zdolności do podejmowania samodzielnych decyzji. Sprzeczność? Nasze doświadczenia ostatnich lat pokazują, że wcale niekoniecznie...

No dobrze, lato to czas odpoczynku, kiedy po kluczowej decyzji o tym, jak spędzić urlop, mamy już ochotę decydować co najwyżej o tym, czy opalamy sobie plecy, czy brzuch, czy na lody idziemy przed, czy po kąpieli, może wreszcie o tym, czy mamy ochotę na gofra z jagodami, czy tylko ze śmietaną. I o to właśnie chodzi. Postawiony w obliczu wyboru... wybieram się na urlop, czego i wszystkim innym życzę. Na poważne decyzje przyjdzie czas po wakacjach.