Autorka książki „Zostawić ślad”, Iwona Wilmowska zdradza w rozmowie z RMF FM, że jej najnowszy kryminał jest „skokiem w bok w stosunku do tego o czym do tej pory pisała”. O tym dlaczego Polacy lubią kryminały i o tym, jak kuchenna szafka zamieniła się w sąsiedzką bibliotekę z autorką nowego polskiego kryminału rozmawia Katarzyna Sobiechowska-Szuchta.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Chciałabym zacząć od samego początku. Powiem pani szczerze, że kiedy przeczytałam pierwsze zdanie pani książki, pomyślałam sobie "skąd ona to wiedziała"? A pierwsze zdanie pani książki brzmi...

Iwona Wilmowska: "Gdyby dwa miesiące temu ktoś mi powiedział, że znajdę się w takiej sytuacji jak teraz, chyba bym go wyśmiała". To prawda! W życiu bym nie powiedziała, że to zdanie będzie tak znamienne. Nie pamiętałam tego pierwszego zdania książki. Od momentu kiedy ją napisałam i zredagowałam, do momentu kiedy ona się ukazała to trochę trwało. W pisarstwo jest wliczony ten czas pomiędzy pracą, a efektem tej pracy. Ale teraz, w związku z promocją wydanej książki zostałam poproszona o nagranie filmiku, w którym czytam jej początek. Otwieram i myślę - no nie niemożliwe! (śmiech)

Czy pamięta pani jak to się wszystko zaczęło? Nie mówię tu o pani pisaniu dla dzieci, czy o pisaniu kryminałów, ale jak to się zaczęło z książką "Zostawić ślad". Za dużo nie możemy oczywiście o niej powiedzieć, bo jest to kryminał. A największą zbrodnią byłoby zdradzenie po pierwsze kto zabił, a po drugie na czym polega cała misternie utkana intryga. Bohaterką jest Paulina, dziennikarka, która zostaje zwolniona ze swojej redakcji lokalnej warszawskiej gazety, jedzie daleko od domu i ...

Pomysł na tę książkę zrodził się nie od samej bohaterki i nie od samej zagadki, tylko od takiej potrzeby wewnętrznej, żeby wyjść poza cykl "Prywatne śledztwo Agaty Brok", w którym ukazały się już trzy książki. Czwarta już jest napisana, dzisiaj, godzinę temu została wysłana do wydawnictwa. Ta Agata Brok to są kryminały, które piszę i które są dla mnie już troszkę takimi "ciepłymi kapciami", światem, w który wchodzę bezpiecznie. Znam bohaterów, znam sposób pisania jaki w tych książkach stosuję i czuję się w nim bardzo bezpiecznie. Ale potrzebowałam takiej pisarskiej przygody. Pomyślałam, że chętnie jak skończę już trzecią część tego cyklu poszukałabym czegoś nowego, zapuściłabym się w jakieś nowe rejony i postawiłabym sobie wyzwanie. W książce "Zostawić ślad" są dwa wyzwania pisarskie, które sobie postawiłam. Pierwsze z nich to było napisanie kryminału w pierwszej osobie. "Prywatne śledztwo Agaty Brok" i wszystkie inne książki, które do tej pory wydałam,  były pisane w trzeciej osobie, to wydawało mi się bardziej naturalnym sposobem pisania i łatwiejszym, zwłaszcza w kryminałach. Wtedy można pokazać perspektywy różnych osób, a nie tylko osoby prowadzącej  śledztwo. To pozwala budować napięcie, dodawać nowe perspektywy, wyrzucać takie kamyczki dające pomysły czytelnikom - kto mógł zabić i dlaczego. Chodzi o rzeczy, o których nasz główny bohater niekoniecznie musi wiedzieć. Lubię wyzwania, więc postanowiłam, że spróbuję napisać ciekawą książkę, która będzie miała narrację pierwszoosobową. Drugie wyzwanie, które sobie postawiłam było takie, że napiszę książkę w czasie teraźniejszym. Pozostałe książki zawsze pisałam w czasie przeszłym, czyli "poszła",  "powiedziała",  "zobaczyła", a tutaj postanowiłam, że podejmę to wyzwanie i spróbuję napisać ją inaczej. I od tych dwóch wyzwań, które sama sobie w głowie ustaliłam, zrodziła się ta książka. A dopiero później przyszli bohaterowie, przyszła cała sytuacja i kryminalna zagadka.

Akcja dzieje się w takiej małej miejscowości, bardzo malowniczej, gdzieś w pobliżu jest woda, są piękne lasy, można spacerować i właściwie ta miejscowość wydaje się być taką idealną miejscowością wypoczynkową. Tymczasem pani zrobiła z tej miejscowości miejsce zbrodni. I to dodajmy aż kilku zbrodni...

Tak to prawda. Mamy tu kilka zbrodni. I tu znów jest trochę taki skok w bok w stosunku do tego o czym do tej pory pisałam. Cykl "Prywatne śledztwo Agaty Brok" toczy się w Warszawie. Ja jestem z Warszawy, od zawsze mieszkam w Warszawie i jedyne moje wypady do mniejszych miejscowości to były wypady typowo właśnie wakacyjne. Nigdy nie miałam okazji przez dłuższy czas mieszkać w mniejszej miejscowości. I to znów było dla mnie takie wyzwanie, żeby sobie wyobrazić jak taka miejscowość może funkcjonować. Chociaż nasza bohaterka też nie jest rdzenną mieszkanką tej miejscowości, tylko przyjeżdża do niej na dwa miesiące z zamiarem napisania powieści. Oczywiście to się nie udaje, ponieważ zajmują ją morderstwa, które w międzyczasie tam się wydarzają. I to znów było dla mnie takie wyjście poza strefę komfortu.

Chociaż zostawia pani pewną furtkę otwartą... Bo być może ten materiał, który zgromadziła bohaterka, będzie jeszcze świetnym materiałem na to żeby napisać jednak planowaną powieść...

Tak rzeczywiście, w końcu ona przyjeżdża z zamiarem napisania powieści. Kończymy tak, że być może książka powstanie... Na razie nie ma planów, żeby powieść "Zostawić ślad" miała swoją kontynuację, ale rzeczywiście zakończenie tego nie wyklucza. I ja też, kierując się zasadą "nigdy nie mów nigdy", nie wykluczam, że kiedyś Paulina Gudejko do nas powróci.

Kryminał to jest wciąż gatunek, który Polacy bardzo lubią czytać i fascynują ich historie kryminalne. Czytelników, ale też chyba miłośników seriali i filmów. Jak się pani wydaje, z czego wynika ta sympatia ogromna dla gatunku jakim jest kryminał?

Myślę, że dzieje się tak dlatego, że są to książki, w które bardzo łatwo "wsiąknąć". Kiedy zainteresuje nas zagadka to trudno się od takiej książki oderwać do momentu, gdy poznamy odpowiedzi. Mam nadzieję, że moje książki tak właśnie działają na czytelników. Poza tym kryminał, jak nie wszystkie gatunki literackie, daje nam możliwość przeżycia takiego katharsis, tego, że zostaniemy przeczołgani przez naprawdę ciemne zakamarki ludzkiej duszy i rzeczywistości. Ale w końcu następuje to rozwiązanie i to daje takie oczyszczenie i uspokojenie. Myślę że w tym należy upatrywać sukcesu tego gatunku.

Chciałabym jeszcze zapytać o kolorową szafkę, która stoi niedaleko miejsca w którym rozmawiamy. To jest Biblioteka Sąsiedzka, bardzo piękna i potrzebna akcja.

Tak to prawda. Ja, jak już wspomniałam, mieszkam w Warszawie. Ale nie w centrum Warszawy, tylko na obrzeżach, dosłownie 200 metrów za moim domem Warszawa formalnie się kończy. To jest ulica przy której mieszka dużo starszych osób, one mają obecnie dostęp do kultury jeszcze bardziej ograniczony niż my. My możemy korzystać z internetu, czytać e-booki czy zamawiać książki w księgarniach internetowych. Ale jest całe grono osób, które z różnych względów, czy to finansowych czy wykluczenia cyfrowego, nie są w stanie tego zrobić. Razem z nami mieszka babcia mojego męża, prababcia moich dzieci, która ma prawie 90 lat. Ona czyta mnóstwo książek i wiem jak dla niej to jest ważne, musi czymś wypełnić czas, to jest dla niej jedna z głównych rozrywek. A teraz, w momencie kiedy biblioteki publiczne są pozamykane, wyobrażam sobie, że takie osoby mają bardzo utrudniony dostęp do książek. Dlatego postanowiliśmy razem z rodziną podjąć taką inicjatywę. Wzięliśmy starą szafkę kuchenną i pomalowaliśmy ją na kolorowo. Napisaliśmy, że jest to "Biblioteka Sąsiedzka" i wpakowaliśmy do środka mnóstwo książek, które nam nie były już potrzebne czy mogliśmy się nimi podzielić. I ustawiliśmy w charakterystycznym punkcie naszej ulicy, przy kapliczce. Jedyne informacje zwrotne jakie dostałam były tylko pozytywne, więc akcja na pewno była potrzebna. I zachęcam do tworzenia tego typu inicjatyw u siebie.

Spotykamy się w Światowym Dniu Książki. Czego my czytelnicy możemy pani życzyć, a może też czegoś pani, jako pisarka, chciałaby życzyć czytelnikom?

Życzenia którymi pisarz nigdy nie pogardzi to są życzenia nieustającej inspiracji. Ja dzisiaj wysłałam najnowszą książkę do wydawcy no i oczywiście, jak po skończeniu każdej kolejnej, siedzę jak na szpilkach i zastanawiam się czy aby na pewno to nie była ostatnia książka jaką udało mi się napisać. Więc na pewno wszelkie życzenia nieustającej inspiracji i pomysłów przyjmuję chętnie. Czytelnikom mogę życzyć pogody ducha i tego, żeby się trzymać, pamiętać, że to wszystko kiedyś się skończy, że wrócimy do normalności. Może nie do takiej normalności z jaką do tej pory mieliśmy do czynienia, bo świat niewątpliwie się zmieni po tej kwarantannie, która dotyka nas wszystkich. Ale pewno wkrótce będzie lepiej.

"Zostawić ślad", książka Iwony Wilmowskiej właśnie się ukazała. Dziękuję bardzo za spotkanie, dziękuję za rozmowę i chyba życzenia zdrowia będą bardzo adekwatne.

Tak oczywiście, ja czytelnikom też życzę dużo zdrowia!

Opracowanie: