Polscy piłkarze dolecieli do Londynu, gdzie jutro zmierzą się z Anglią w ostatnim meczu eliminacji do mistrzostw świata w Brazylii. Jeśli wygrają lub zremisują, podobnie jak w 1973 roku pozbawią gospodarzy pierwszego miejsca w grupie. Wówczas Anglicy mówili o "końcu świata".

Gdy odbywa się losowanie, jest niemal nieuniknione, że trafimy na Polskę - podkreślono na stronie Angielskiej Federacji Piłkarskiej (FA). Jak przypominają tutejsi działacze, obie reprezentacje grały ze sobą w sześciu eliminacjach mistrzostw świata, dwóch kwalifikacjach Euro, a także raz na mundialu (w 1986 roku w Meksyku).

Po piątkowej porażce na Ukrainie 0:1 podopieczni Waldemara Fornalika nie mają już szans awansu na brazylijski mundial. W innej sytuacji jest prowadząca w tabeli Anglia, której ewentualne zwycięstwo zapewni triumf w grupie H. Remis lub porażka zepchnie drużynę Roya Hodgsona do meczów barażowych - za Ukrainę, którą czeka mecz z San Marino.

Właśnie remis - 17 października 1973 roku - sprawił, że wielcy faworyci nie pojechali na mistrzostwa świata. Wówczas po wyniku 1:1 na Wembley i świetnej grze Jana Tomaszewskiego z awansu cieszyli się biało-czerwoni. Angielskie media nazwały ten dzień "końcem świata". Po 40 latach widać, że nie było w tym wielkiej przesady. Dla miejscowych przedstawicieli futbolu to wciąż trauma, po której trudno się otrząsnąć. Polska na Wembley? To był najgorszy tydzień w moim życiu - wspomina angielski obrońca Roy McFarland. A dziennikarze "Daily Mirror" dodają: Czterdzieści lat cierpienia może być łatwiejsze dla McFarlanda, jeśli jutro Anglia wygra.

Nieuchronnie powraca pamięć z najbardziej znanych i fatalnych - jeśli jesteś Anglikiem - wydarzeń w 1973 roku, kiedy potrzebowaliśmy zwycięstwa, aby awansować na mundial - przypomina z kolei FA.

Lewandowski uciszy Wembley?

Anglicy ciągle wspominają Tomaszewskiego, boją się prezentującego świetną formę Artura Boruca, a w specjalnym dzisiejszym dodatku "Mirror Football" zamieścili okładkę z wielkim zdjęciem Roberta Lewandowskiego, trzymającym palec na ustach. Ten człowiek może uciszyć Wembley - przestrzega tytuł.

Inny temat, który zajmuje sporo miejsca w dzisiejszych gazetach (m.in. w "The Times"), to ogromne wsparcie, jakie będą mieli polscy kibice z trybun. Na Wembley usiądzie co najmniej 18 tys. kibiców w biało-czerwonych barwach.

Zabraknie Szukały i Wszołka

Kadra Fornalika dotarła do Londynu ok. godz. 14 czasu polskiego. Zastała typowo angielską pogodę - jest zimno, mgliście i pochmurno. Wieczorem selekcjoner weźmie udział w konferencji prasowej, a później odbędzie się na Wembley ostatni przed meczem trening biało-czerwonych.

Jutro nie wystąpią pauzujący za kartki Łukasz Szukała oraz Paweł Wszołek, który został oddelegowany do reprezentacji młodzieżowej. Początek spotkania o godz. 21 czasu polskiego.

(MRod)