"Łatwo jest mówić, że były kolizje. Były, są i będą. Ale nie było takich wypadków z udziałem najważniejszych polityków w naszym kraju. Nie było tak, że Donald Tusk czy Ewa Kopacz brali udział w wypadkach samochodowych" - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. "Uważam, że minister Błaszczak nie sprawdza się w swojej roli. Słuchałam jego wypowiedzi po tym nieszczęśliwym wypadku: nie szukał przyczyn (…), tylko przez 15 minut oskarżał poprzednią ekipę i generała, który już od wielu lat nie jest szefem BOR-u. Wolałabym, żeby minister spraw wewnętrznych zajmował się tym, co się dzieje teraz, i wziął odpowiedzialność" - zaznaczyła. Jak dodała: politycy PO "będą rozmawiać" o poparciu wniosku Nowoczesnej ws. odwołania Mariusza Błaszczaka ze stanowiska.

Marcin Zaborski, RMF FM: Wicemarszałek Sejmu, była marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO w naszym studiu. Dzień dobry.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Dzień dobry.

Pani marszałek, kim są patałachy?

Jeżeli ktoś nie potrafi dobrze, sprawnie, odpowiedzialnie działać, kiedy to, co powinno wydawać się rzeczą prostą i powinno być wykonane zgodnie z procedurami, nie jest wykonywane, no to można w taki sposób te osoby nazwać, ale ja tego słowa...

Po wypadku rządowej kolumny poseł Robert Kropiwnicki, pani klubowy kolega, poseł PO napisał: "Te patałachy w końcu kogoś zabiją i ogłoszą, że to był zamach".

Wie pan, ostatnio tych wypadków czy incydentów... To był wypadek, bo jednak pani premier odniosła obrażenia, to pierwszy wypadek, kiedy ktoś został poszkodowany...

I po takim wypadku, kiedy ktoś zostaje poszkodowany - premier, funkcjonariusz BOR, słowo "patałachy" jest na miejscu?

Nie na miejscu jest to, że do tej sytuacji w ogóle doszło. 

A słowo "patałachy" jest na miejscu?

Nie na miejscu jest to, że nie mogliśmy i nie możemy uzyskać informacji, jak ten wypadek wyglądał naprawdę, nie wiemy dokładnie, jaki jest stan zdrowia pani premier, jest totalny bałagan. 

Poseł Kropiwnicki pisze "patałachy", a szef klubu PO Sławomir Neumann pisze: "Seria wypadków czy nowy program laweta plus"?

To są złośliwości, ale...

Złośliwości...

Przyzna pan, że to jest bardzo poważna sytuacja.

I w tej poważnej sytuacji to jest sposób na rozwiązywanie problemów?

Ale ten problem powinny rozwiązać służby w naszym kraju, ten problem powinna rozwiązać prokuratura, policja, a przede wszystkim minister spraw wewnętrznych, który odpowiada za funkcjonowanie BOR-u w naszym kraju...

I podpisze się pani pod wnioskiem o odwołanie ministra spraw wewnętrznych?


Tak, ja uważam, że minister Błaszczak naprawdę nie sprawdza się w tej roli. Słuchałam po tym nieszczęśliwym wypadku jego wypowiedzi, i nie szukał rozwiązania, przyczyn, dlaczego wydarzył się ten wypadek, jakie były powody. Tylko przez 15 minut oskarżał poprzednią ekipę i generała, który już od wielu lat nie jest szefem BOR-u. Wolałabym, żeby minister spraw wewnętrznych zajmował się tym, co się dzieje teraz i wziął odpowiedzialność...

I to jest decyzja PO - popieramy wniosek Nowoczesnej? 

Będziemy o tym rozmawiać, ale moim zdaniem minister Błaszczak nie nadaje się do pełnienia tej funkcji. Ja wiem, że PiS zachowa ministra na tym stanowisku...

Ale nad czym PO chce się zastanawiać, bo przed chwilą, kilkadziesiąt godzin temu, posłowie PO domagali się dymisji minister Błaszczaka.

Ja mogę dzisiaj... Nie było decyzji klubu... Ja jestem za tym, żeby odwołać ministra Błaszczaka.

A słyszy pani głosy, że PO nie ma moralnego prawa do rozliczania ministra Błaszczaka, bo to w czasie rządów...

No ale dlaczego nie mamy...

...cytuję te głosy, które się pojawiają: no bo to w czasie rządów PO doszło chociażby do katastrofy tupolewa.

Katastrofy, nieszczęśliwe wypadki - zdarzały się, mam nadzieję, że będzie się ich zdarzało jak najmniej, jeżeli będziemy przestrzegać procedury, będzie ich jak najmniej. Zawsze to się może zdarzyć. Ale ważne jest...

A czy po katastrofie smoleńskiej szefowie resortów, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, byli odwoływani? Albo szef BOR-u?

Ale proszę zwrócić uwagę, że próbowali i chcieli wyjaśnić sytuację, działali rutynowo, powołali komisję ekspertów, a tutaj minister spraw wewnętrznych wychodzi i nie mówi o tym, jakie działania podjął. Dlaczego nie był u pani premier w szpitalu, dlaczego nie był na miejscu wypadku, tylko oskarża opozycję? To nie jest odpowiedzialny minister spraw wewnętrznych. Ja rozumiem, że minister Błaszczak nie ceni rządów PO, ma do tego pełne prawo, ale jako minister spraw wewnętrznych w wypadku kolizji drogowej czy wypadku pani premier powinien być ministrem spraw wewnętrznych i zająć się przygotowaniem i służb, i komisji, i ekspertów, żeby tę sprawę zbadać. 

I dziś PO mówi: "Potrzebna jest polityczna odpowiedzialność ministra Błaszczaka", na co w odpowiedzi słyszymy polityków PiS mówiących: "No dobrze, czy w czasie rządów PO była wyciągana polityczna odpowiedzialność?"

Ale retoryka...

Zostawmy retorykę PiS-u... Fakty.

Nie, to nie są. To jest retoryka PiS-u. Proszę zwrócić uwagę, że PiS rządzi 1,5 roku i cały czas, jeżeli zwraca się uwagę, że coś w mechanizmach ich rządzenia działa nieprawidłowo... "My tak, no może tak, ale Platforma..." Może czas, żeby wzięli odpowiedzialność za Polskę i zaczęli naprawdę, zgodnie z prawem, zgodnie z konstytucją, zgodnie z regulaminami działać i naprawdę nie szukali...

W czasie kiedy pani była marszałkiem Sejmu, to nie było żadnych kłopotów z pani przejazdami pod ochroną Biura Ochrony Rządu?

Nie, nie było. Z tego co pamiętam - bo szukałam w pamięci, czy przez ostatnie 8 lat były incydenty czy kolizje - rzeczywiście były kolizje drogowe, w których żadna z osób, ani prezydent, ani premier, nie brali udziału. Kolizje drogowe...

No bo pada dziś zarzut, że te kłopoty był ukrywane...

Nie, nie...

...szef MSWiA przywołuje statystyki, które pokazują ile rocznie było takich kolizji.

Ale kolizje są i będą, tylko ja mówię - stłuczki na ulicach Warszawy się zdarzały i zdarzają się. Było ich jak najmniej, ale nie może być tak, że pani premier jadąca samochodem - my powinniśmy być przekonani, że ona jedzie bezpiecznie - ma dosyć groźnie wyglądający wypadek, a my nie wiemy dlaczego on miał miejsce, czy BOR zrobił wszystko i zachował się tak, jak należy. Nie wiemy kto bada tę sprawę i w jaki sposób, jest totalny bałagan.

Prokuratura bada. Tego nie wiemy?

Ja bym chciała mieć pewność, że prokuratura i eksperci od wypadków drogowych tę sprawę badają, ale...

Instytut Ekspertyz Sądowych był na miejscu, tak słyszymy.

...słuchając ministra Błaszczaka mam wrażenie, że nikt nad tym nie panuje.

Pani marszałek, a propos tych statystyk: 2014 rok - 26 kolizji, 2015 rok - 24 kolizje, 2016 rok - 24 kolizje, mówi szef MSWiA Mariusz Błaszczak...

No i co z tego wynika?

...a wiceminister Zieliński a propos stłuczek na konferencji mówi tak: "Przypomnijmy jak wyglądały wyjazdy prezydenta Bronisława Komorowskiego na polowania. Przypomnijmy, jak koło Budy Ruskiej rozbity został samochód rządowy, ponieważ kierowali nim nietrzeźwi funkcjonariusze".

Przede wszystkim wszystkie te sprawy, jeżeli były kolizje - a akurat tam przy Budzie Ruskiej, to o tym incydencie nic nie wiem - to były sprawdzane i w wielu wypadkach, jeżeli to wynikało z zaniechania czy z błędu oficera BOR-u, to ponosił on za to karę. Każda sprawa była zbadana. Łatwo mówić, że były kolizję. Są, były i będą. Ale nie było takich wypadków z najważniejszymi politykami w naszym kraju. Nie było tak, że Donald Tusk czy Ewa Kopacz brali udział w wypadkach samochodowych.

Prezydent Komorowski brał udział.

Nie, nie...

To nie jest najważniejsza osoba w państwie?

Nie miał wypadku, zdaje się...

Politycy PiS-u przywołują m.in. stłuczki z udziałem prezydenta.

Nie, pana prezydenta - z tego co wiem i co dzisiaj sprawdzałam - w samochodzie nie było.

W grudniu 2014 roku prezydencka limuzyna zderzyła w Warszawie z osobowym autem, do kolizji doszło przed Belwederem. Mercedes kierowany przez BOR, którym jechał Bronisław Komorowski, zderzył się z samochodem osobowym.

Rzeczywiście była jedna kolizja, ale z tego co wiem prezydenta tam nie było.

Kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej do komisji weryfikacyjnej od reprywatyzacji?

Ja powiem, że ta komisja weryfikacyjna to jest takie ciało, które nie powinno powstać w polskim parlamencie, w ogóle nie powinno powstać w kraju demokratycznym.

Ale powstaje - i co teraz Platforma z tym zrobi?

To jest ciało, które daje osobom biorącym w nim udział wyjątkową władzę i zero odpowiedzialności. Bo skoro mówi się, że za podjęte decyzje te osoby nie będą ponosiły żadnej odpowiedzialności, to znaczy co? Kto będzie odpowiadał za to, co tam jest robione?

I co Platforma zamierza z tym zrobić?

Powiem panu szczerze: gdyby chodziło o mnie, ja bym w ogóle w tej komisji udziału nie brała, dlatego że ta komisja nie jest po to, żeby wyjaśnić tę sprawę, nie po to, żeby sprawdzić, gdzie były nieprawidłowości, nie po to, żeby zwrócić - bo to powinien zrobić sąd, to powinna badać prokuratura, a na pewno nie komisja sejmowa.

To nie pierwszy zespół, który krytykuje Platforma Obywatelska. Pamięta pani, jak o Radzie Mediów Narodowych politycy Platformy mówili, że to jest twór niekonstytucyjny - i co zrobili politycy Platformy? Wysłali tam swojego człowieka czy nie?

Ale sam pan przyzna, że Rada Mediów Narodowych to jest trochę inne ciało, trochę inaczej funkcjonujące.

Ale tam też były zarzuty bardzo mocne: niekonstytucyjna. Podobnie jest tutaj.

Ten twór, ten sąd ludowy... naprawdę w krajach demokratycznych takich instytucji nie ma.

Czyli może pani dziś powiedzieć: Platforma Obywatelska nie wyśle tam swojego człowieka?

Bardzo bym chciała, żeby tak było.

Ale to nie jest odpowiedź: "nie wyślemy", tylko "bardzo bym chciała".

Bardzo bym chciała, ale to jest decyzja... Komisja powstała. To jest decyzja, którą podejmie cały nasz klub, i musimy wszyscy do tej decyzji być przekonani.

Pytanie, czy jak się mówi A, nie należy powiedzieć B.

Powiem panu tak: naprawdę bardzo przeżyłam, oglądając ostatnio demonstracje, które są w Rumunii, kiedy widziałam plakaty: "Nie chcemy być Polską". Naprawdę idziemy w tym kierunku, że Europa patrzy na nas ze zdziwieniem, jakie dziwne rzeczy jesteśmy w stanie robić.


Kidawa-Błońska: Chciałabym, żeby Warszawa była pięknym, przyjaznym i odważnym miastem

"Żadna kompetentna firma nie chciała się podjąć tego działania" - tak o reprywatyzacyjnym audycie, zapowiedzianym w zeszłym roku przez warszawski ratusz, mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Jak zaznaczyła: "Aby audyt mógł się odbyć, muszą zgłosić się instytucje, które są w stanie to zrobić. Skoro do tego audytu nie zgłosiła się żadna doświadczona firma, (...) nie mogliśmy sobie pozwolić na taki eksperyment w tak ważnej sprawie".

Na pytanie o pomysł na Warszawę, polityk odpowiedziała: "Chciałabym, żeby Warszawa była pięknym, przyjaznym i odważnym miastem".