A jest się z czego cieszyć. Uniknęliśmy piłkarskich potęg, z którymi szanse byłyby tylko iluzoryczne. Trafiliśmy do grupy marzeń, choć dla reszty Europy jest to grupa słabeuszy.

Mimo to trenerzy i piłkarze przestrzegają przed zbytnim optymizmem. Na papierze rzeczywiście nie wygląda to źle, ale nie zapominajmy, że nasi przeciwnicy nie grają na Euro przypadkiem, a nasza drużyna nie należy do czołówki.

Zdecydowanym faworytem w grupie A jest Rosja. Większość ekspertów jako pewniaka do drugiego miejsca dającego awans typuje reprezentację Czech. Na szczęście jest kilka "ale", które przemawiają za tym, że nasza drużyna nie jest bez szans. Polacy grają u siebie, zatem mobilizacji do wspięcia się na wyżyny własnych umiejętności nie będzie im brakować. W dodatku w ostatnich miesiącach coraz jaśniej błyszczą nasze gwiazdy (fenomenalne trio z Borussii), które mają poprowadzić nas do sukcesu. Ambicje nie są zbyt wielkie. Sukcesem określa się już wyjście z grupy.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że awans do fazy pucharowej byłby nie tylko sukcesem, ale i sporym zaskoczeniem, bo oprócz fanów nad Wisłą na naszych orłów stawia niewielu.