Pieniądze, sława, uroda - przydają się w życiu, ale szczęście dają nam... geny. Najnowsze doniesienia brytyjskich naukowców wskazują na to, że gen szczęścia, o którym już wcześniej pisano, rzeczywiście istnieje. Jak donosi czasopismo "Journal of Human Genetics" najlepiej mieć dwie dłuższe jego wersje.

Naukowcy z London School of Economics skorzystali z badań ponad 2,5 tysiąca amerykańskich nastolatków w ramach programu US National Longitudinal Study of Adolescent Health. Analizowali ankiety, które młodzi ludzie wypełniali w latach 1995 - 2008. Pytano ich między innymi o poziom zadowolenia z życia.

Porównanie ankiet z wynikami badań genetycznych pozwoliło wskazać gen, który miał istotne znaczenie dla odczuwania szczęścia. Okazało się, że szczęśliwsi byli ci z badanych, u których gen 5-HTTLPR występował w dłuższej wersji. To gen odpowiadający w mózgu za gospodarkę serotoniną, hormonem szczęścia. Dłuższa wersja sprawia, że serotonina wykorzystywana jest bardziej efektywnie.

Jak się przy okazji okazało, najlepiej mieć dwie dłuższe wersje tego genu (LL). Takie osoby deklarowały, że są szczęśliwe dwukrotnie częściej, niż posiadacze dwóch krótkich wariantów (SS). 26 procent osób z wariantami SS skarżyło się z kolei na brak satysfakcji z życia, wśród osób z wariantami LL, taką deklarację składał co piąty z badanych.

Co prawda na nasze zadowolenie wpływa wiele czynników, ale to, czy potrafimy się cieszyć tym co dobre w dużej mierze zależy jednak od nas samych. Wygląda więc na to, że szczęście możemy odziedziczyć i to nie tylko w postaci spadku.