Nie żyje Violetta Villas. Była jedną z największych gwiazd polskiej estrady, piosenkarką, śpiewaczką operową i operetkową, aktorką, ale także kompozytorką i autorką tekstów. Zmarła w wieku 73 lat w Lewinie Kłodzkim. Przyczyny śmierci nie są na razie znane. Jednak, jak informuje reporterka RMF FM Barbara Zielińska, policja i prokuratura wstępnie wykluczyły udział osób trzecich. Ostatecznie przyczyny śmierci Violetty Villas wyjaśni sekcja zwłok.

Jej głos charakteryzowany był jako sopran koloraturowy o rozszerzonej skali, obejmował cztery oktawy. Villas wykonywała zarówno muzykę rozrywkową, kolędy i pieśni religijne, jak i kompozycje klasyczne, arie operowe i operetkowe. Nagrywała też covery popularnych piosenek amerykańskich i francuskich. Do jej największych przebojów należą m.in. "Do ciebie, mamo", "Nie ma miłości bez zazdrości", "Przyjdzie na to czas", "Szczęście" czy "Oczi cziornyje".

Największe przeboje Villas fani mogli usłyszeć w lutym tego roku w Kielcach podczas koncertu jubileuszowego z okazji 50-lecia działalności artystycznej piosenkarki. Artystka została wtedy odznaczona medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", przyznawanym przez ministra kultury.

W tym roku ukazała się książka "Villas. Nic przecież nie mam do ukrycia" Izy Michalewicz i Jerzego Danilewicza. Napisaliśmy o Violetcie dramat w dwudziestu aktach, rozbierając na części pierwsze całe jej życie. Okazała się postacią niezwykle plastyczną, barwną i pełną sprzeczności. Człowiekiem, który obdarzony wielkim, niepospolitym talentem, nie był w stanie dźwignąć własnej kariery - mówiła Iza Michalewicz, współautorka książki.

Życiorys rodem z Hollywood

Villas, a właściwie Czesława Cieślak, urodziła się 10 czerwca 1938 roku w Liege w Belgii. Tam też spędziła dzieciństwo. W 1948 roku przyjechała z rodzicami do Polski i zamieszkała w Lewinie Kłodzkim. Tam rozpoczęła naukę muzyki, którą kontynuowała we Wrocławiu i Szczecinie. W 1959 roku podjęła naukę śpiewu u Eugenii Falkowskiej w Warszawie. Skala głosu Villas i jej uzdolnienia wokalne zapowiadały karierę operową, ale z niej ostatecznie zrezygnowała. Przyjęła propozycje występów estradowych i pierwszych nagrań radiowych z zespołami Bogusława Klimczuka i Edwarda Czernego.

Pytana o to, kto odkrył jej talent i zaproponował zmianę nazwiska, Villas opowiadała w telewizyjnym programie "Uwaga" w TVN, że był to Władysław Szpilman. Poprosił mnie do siebie do biura i powiedział: "Dziecko, nie przyzwyczajaj ludzi do Cieślak, bo nikt za granicą nie wypowie twojego nazwiska. Będą kaleczyć. Wybierz sobie pseudonim". Wybrałam "Violetta", bo tak naprawdę mam na imię, bo się urodziłam w Belgii. Dodałam "las", ponieważ kochałam las i mieszkałam koło lasu" - mówiła.

Wygrana piosenki "Dla ciebie, miły" w plebiscycie "Expressu Wieczornego" zapewniła Villas udział w festiwalu w Sopocie w 1961 roku. Wróciła tam też rok później. Śpiewała na międzynarodowych koncertach radiowych w Szwajcarii i RFN, a w 1965 roku pojawiła się na III Festivalu International des Varietes et Music-Halls we francuskim Rennes, gdzie zdobyła Grand Prix. Występowała z koncertami w ZSRR, Czechosłowacji, Bułgarii i Rumunii.

W 1966 roku - na osobistą prośbę szefa paryskiej Olympii, Brunona Coquatrixa - Villas znalazła się w gronie artystów polskiego programu rewiowego Grand Music-Hall de Varsovie. Tam usłyszał ją producent i twórca spektakli rewiowych Frederick Apcar. To na jego zaproszenie wyjechała do Las Vegas. Od grudnia 1966 roku, przez trzy sezony, Villas była gwiazdą Casino de Paris, gdzie swym czterooktawowym głosem śpiewała piosenki, arie operetkowe i operowe w dziewięciu językach.

Pierwsze cztery miesiące to niemalże ustawiczna wytężona praca po kilkanaście godzin na dobę. Nauka języków obcych, próby z baletem, śpiew i znów od początku. O życiu prywatnym nie było nawet co marzyć. Zresztą i same występy w teatrze rewiowym Casino de Paris w Las Vegas to, poza satysfakcją z sukcesów, także ciężka praca - wspominała później artystka.

Piosenka i estrada ułatwiły jej kontakt z filmem. Za Oceanem partnerowała m.in. Glennowi Fordowi, Lee Marvinowi i Bobowi Hope'owi. Występowała w recitalach telewizyjnych, na scenie Teatru Syrena w Warszawie oraz na wielu estradach w kraju i za granicą.

Słynęła z charakterystycznego wizerunku - wykreowała styl hollywoodzkiej gwiazdy lat 60., któremu pozostała wierna. Na scenie nosiła efektowane, balowe suknie, a jej znakiem rozpoznawczym były długie, kręcone blond włosy, o które - jak podkreślała w wywiadach - intensywnie dbała.

Kontrowersji nie brakowało

W ostatnich latach życia Villas budziła wiele kontrowersji. W Lewinie Kłodzkim, obok swego domu, założyła schronisko, w którym zgromadziła ponad 300 kotów, 150 psów i kilkanaście kóz. Zarzucano jej jednak, że przyjęła za dużo zwierząt i przestała sobie z nimi radzić.

W styczniu 2007 roku artystka trzy tygodnie spędziła w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Lokalne władze samorządowe w Lewinie zdecydowały się zamknąć schronisko.