„Dziękuje, że przyszliście na ten piękny festiwal” - tak Elton John przywitał się z tysiącami fanów, którzy przyszli posłuchać go na Life Festival Oświęcim. Legendarny artysta oceniając imprezę trafił w samo sedno. Wczoraj ze sceny płynęły porywające dźwięki, a słoneczna, letnia pogoda sprawiła, że był to jeden z najpiękniejszych dni w siedmioletniej historii festiwalu.

Elton John to artysta, który wchodząc na scenę zaczarowuje ją od pierwszych dźwięków. Kiedy usiadł do fortepianu i uśmiechnął się szeroko do fanów, było wiadomo, że będzie to niezapomniana noc przebojów. Zaczął dynamicznie i bardzo imprezowo od rock'n'rollowych "The Bitch is Back" oraz "Bennie and the Jets". Od razu poderwał do tańca.

Przede wszystkim zachwycał jego głos - mocny, pełen pasji i młodzieńczego szaleństwa. Ale Elton John to także król fortepianu. Pełnie swojego kunsztu pokazał w popisowym, długim wstępnie do utworu "Rocket Man", który później już z całym zespołem wykonał w rozimprowizowanej wersji. Koncert wypełniły kompozycje z wszystkich etapów kariery artysty, także z najnowszej płyty "Wonderful Crazy Night".

Ale oczywiście to, co poderwało fanów najmocniej to ponadczasowe hity - "Tiny Dancer" "Yellow Brick Road", czy "Don’t Let the Sun Goes Down On Me". Najwięcej osób tańczyło podczas "I’m Still Standing", łza wzruszenia zakręciła się w niejednym oku podczas "Your Song" oraz zagranego już na bis "Candle in the Wind". John zakończył z przytupem i gitarowym pazurem w "Crocodile Rock", w którego chóralnym wyśpiewaniu pomogli też fani. Od 47 lat koncertuje i jestem w trasie ze swoim zespołem. Jedno się nie zmienia - miłość i serdeczność fanów. Mam nadzieję, że będę mógł grać dalej. Po tym co pokazał tego wieczoru, nie ma wątpliwości, że Elton John jest artystą w pełni formy, a scena jest jego żywiołem.

Zanim na scenę wyszedł Mistrz Elton, publiczność rozgrzał John Newman. Młody brytyjski artysta pojawił się w towarzystwie zespołu, dzięki któremu jego utwory nabrały prawdziwie rockowego pazura i funkowej energii. Bez chwili wytchnienia John zaserwował z jednej strony znakomite piosenki w klimacie retro - "Cheating", "Tiring Game", czy "Come and Get it", a z drugiej taneczne hity nagrane wspólnie z tuzami muzyki tanecznej Calvinem Harrisem -"Blame", Sigalą - "Give me Your Love", czy Rudimental - "Not Giving In".

To co widzieliśmy na scenie to był prawdziwy wulkan energii i radości. Mała przerwa była konieczna tylko po to, żeby publiczność mogła zaśpiewać "Sto Lat" dla Johna Newmana, który dwa dni wcześniej obchodził swoje dwudzieste szóste urodziny.

Poza zabawą i nieskrępowaną radością, w czasie koncertu przyszła też pora na chwilę refleksji. John przyznał ze przed przyjazdem na teren festiwalu całym zespołem odwiedzili Muzeum Auschwitz - Birkenau. Było to dla nich niezwykle mocne i poruszające przeżycie. Cieszę się ze ten festiwal jest kolejnym ważnym i pięknym krokiem w dawaniu temu miejscu życia i nadziei. Dziękuję Wam za ten festiwal!

Na LFO nie zabrakło też pierwszej ligi artystów polskich. W sobotę szczególne miejsce w programie otrzymał Dawid Podsiadło, który razem ze swoim zespołem na główną scenę festiwalu wyszedł po samym Eltonie Johnie. Bez żadnych kompleksów, z wielką wrażliwością i artyzmem po raz kolejny udowodnił, że jest absolutnym unikatem, który z powodzeniem może prezentować się na największych scenach międzynarodowych festiwali.

Przed koncertami największych gwiazd LFO, publiczność bawiła się wspólnie z Che Sudaka, który zelektryzowali mieszanką punka, rocka i reggae. Przed nimi dużą scenę festiwalu otworzyła Dagny - młoda Norweżka, której popowo folkowe kompozycje wkrótce podbiją listy przebojów, a już wczoraj zauroczyły publiczność na Life Festival Oświęcim. Fani dobrej elektroniki spotykali się pod sceną Red Bull’a, gdzie DJ Gromee w towarzystwie saksofonistki Arethy Chmiel zadbali o to, żeby w sobotni wieczór nie zabrakło okazji do tańca.

APA