Na razie nie ma informacji, by wśród ofiar zamachu w Turcji byli Polacy - informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Uzbrojony w długą broń napastnik zabił w sylwestrową noc 39 osób witających Nowy Rok w klubie w Stambule. Turecki minister rodziny poinformował, że wśród ofiar są obywatele Arabii Saudyjskiej, Maroka, Libanu i Libii. Ministerstwo spraw zagranicznych Izraela z kolei potwierdziło, że zginęła także obywatelka tego kraju.

Nasi konsulowie w Stambule są w kontakcie ze służbami, a także z miejscowym gubernatorem. To od niego oficjalnie powinni dostać listę z nazwiskami ofiar i rannych. To może potrwać jeszcze kilka godzin, bo trwa identyfikacja ofiar, ale na razie nie ma informacji o poszkodowanych Polakach. Trzeba jednak poczekać na ostateczną, oficjalną listę tureckich służb - zastrzega MSZ. 

Resort wysyła też informację o zamachu to tych Polaków, którzy swój wyjazd do Turcji zgłosili w systemie Odyseusz. Według naszych informacji to około 100 osób. Nie wiadomo jednak, ile osób nie zgłosiło takiego wyjazdu, a witało Nowy Rok w Stambule.


Napastnik miał krzyczeć po arabsku, był w stroju św. Mikołaja

Przypomnijmy, że napastnik otworzył ogień do osób przebywających w modnym i popularnym klubie nocnym "Reina" w dzielnicy Stambułu - Ortakoy, położonej w europejskiej części miasta. Wiele osób ratowało się skacząc do wód cieśniny Bosfor dzielącej europejską i azjatycką część miasta. Budynek klubu znajduje się na nabrzeżu Bosforu.

Agencja prasowa Dogan poinformowała, powołując się na świadków, że napastnik krzyczał coś po arabsku.

Telewizja CNN Turk podała, że napastnik był ubrany w strój św. Mikołaja. 

W okrutny i bezlitosny sposób strzelał do ludzi, którzy po prostu przyszli, aby powitać Nowy Rok i bawić się - powiedział gubernator Stambułu.

Nie wiadomo, co stało się z napastnikiem. Początkowo informowano, że zginął w wymianie ognia z policją, jednak doniesienia te nie potwierdziły się.

(mal)