Rodzina i fani słynnego aktora Paula Walkera są zrozpaczeni po jego tragicznej śmierci. Gwiazdor filmu "Szybcy i wściekli" zginął w sobotę w wypadku samochodowym niedaleko Hollywood. Zdjęcia z miejsca zdarzenia są przerażające.

Reporterom stacji SkyNews udało się porozmawiać z ojcem aktora. Cieszę się, że za każdym razem, kiedy widziałem się z synem mówiłem mu, że go kocham. I on odpowiadał to samo - mówił zrozpaczony Paul Walker senior.

Jak dodał, załamana jest również córka aktora, Meadow. Świadkowie niedzielnego wypadku mówią, że 15-latka była na miejscu zdarzenia. Znajomi jej ojca starali się jej jednak nie dopuścić do wraku porsche. Twierdzą jednak, że dziewczyna była zdruzgotana po tym, jak dowiedziała się, że jej ojciec nie żyje.

Amerykańskie media podają, że na ratunek pasażerom rozbitego samochodu ruszyli także przyjaciele aktora. Policja nie dopuściła ich jednak do rozbitego auta.

Od wczoraj na miejscu zdarzenia fani gwiazdora składają kwiaty. Wczoraj pojawił się tam również przyjaciel Walkera z planu "Szybkich i wściekłych", Tyrese Gibson. Aktor nie mógł powstrzymać łez.

Na zdjęciach, które publikuje telewizja CNN widać zmasakrowane porsche, które najpierw uderzyło w słup i stanęło w ogniu. Paul Walker razem ze swym kolegą jechał nim w miejscowości Santa Clarita. Agent aktora poinformował na Facebooku, że Walker i jego kolega zginęli na miejscu. Potwierdził także, że aktor nie kierował samochodem, lecz był pasażerem.

Portal tmz.com podał, powołując się informacje z otoczenia Walkera, że aktor był gościem na wystawie samochodowej w Santa Clarita, na której zbierano pieniądze na pomoc dla ofiar niedawnego tajfunu na Filipinach.