"Hańba" i "porażka" - tak papież Franciszek nazwał skandale w Kościele wywołane przez księży i biskupów. Jak dodał, "to dobrze, że (w związku z tymi skandalami) trzeba było zapłacić dużo pieniędzy" - powiedział w czasie mszy w Domu św. Marty.

W swoim kazaniu Franciszek wskazał, że do zła dochodzi wtedy, kiedy "serce zamyka się przed Słowem Bożym".

To przywodzi na myśl tyle porażek Kościoła, tyle porażek Ludu Bożego. Dochodzi do nich dlatego, że nie słucha Pana, nie szuka go, nie pozwala się mu znaleźć - podkreślił papież.

Stwierdził również, że kiedy ma miejsce taka "tragedia", wszyscy pytają w modlitwie, co się stało.

Ale czy my się wstydzimy? Tyle jest skandali, których nie chcę wymieniać z osobna, ale wszyscy o nich wiemy. Wiemy, gdzie do nich doszło. Za niektóre z tych skandali trzeba było zapłacić dużo pieniędzy; i dobrze, tak powinno być - stwierdził Franciszek. Jego słowa można uznać za wyraźne nawiązanie do kwestii odszkodowań wypłacanych w niektórych krajach ofiarom pedofilii w Kościele.

Słowo Boże w tych skandalach było czymś rzadkim, u tych mężczyzn i kobiet Słowo Boże było rzadkością. Nie mieli więzów z Bogiem. Zajmowali stanowisko w Kościele, sprawowali władzę, mieli wygody. Ale Słowa Bożego nie było. Mówili: ‘Ja mam medal, ja noszę krzyż’ - powiedział Franciszek.

To stąd wzięły się skandale, z upadku Ludu Bożego, ze słabości i zdeprawowania księży - zauważył papież.

(abs)