To 38-letnia bułgarska Romka Saszka Rusewa jest matką małej Marii, znalezionej w romskim obozie w Grecji w minionym tygodniu. Potwierdziły to wyniki przeprowadzonego badania DNA.

Wiadomość potwierdziło bułgarskie ministerstwo spraw wewnętrznych. To Saszka Rusewa i jej o dwa lata młodszy mąż Atanas są biologicznymi rodzicami Marii.

Dziewczynka została odnaleziona w ubiegłym tygodniu w Grecji w romskim obozie w pobliżu miasta Farsala, gdzie policja szukała broni i narkotyków. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudziła jasna skóra, oczy i włosy dziewczynki oraz brak fizycznego podobieństwa z romską parą podającą się za jej rodziców. Ponadto, para nie potrafiła spójnie wyjaśnić pochodzenia dziewczynki i stale zmieniała zeznania. Oboje w kilku regionalnych urzędach zarejestrowali różną liczbę dzieci. Ich deklaracje były mało wiarygodne, bo np. z tych złożonych przez kobietę wynika, że w ciągu 10 miesięcy urodziła sześcioro dzieci.

Postanowiono przeprowadzić badania DNA. Te natomiast wykluczyły możliwość, że dotychczasowi opiekunowie dziecka są jego biologicznymi rodzicami. Dziewczynka została im odebrana. Poszukiwania prawdziwych rodziców małej Marii wszczęły policja i Interpol.

W tym tygodniu okazało się, że prawdopodobnie matką dziecka może być 38-letnia bułgarska Romka Saszka Rusewa. Z zeznań jej sąsiadów wynika, że kobieta rozpłakała się, gdy zobaczyła małą Marię w telewizji, i powiedziała, że to jej dziecko.

Rusewa przyznała później, że kilka lat temu urodziła dziecko w Grecji i sprzedała je, ponieważ nie miała pieniędzy na powrót do kraju. Nie pamięta dokładnie, w którym to było roku. W chwili sprzedaży dziewczynka miała siedem miesięcy. Według sąsiadów, rodzice po powrocie z Grecji mówili, że otrzymali za dziecko 500 lewów (250 euro).

Rodzina Rusewów mieszka w romskiej dzielnicy w miasteczku Nikołaewo w środkowej części kraju, niedaleko Płowdiwu. Saszka ma 10 dzieci, ośmioro żyje w tej rodzinie. Pięcioro z nich ma jasną skórę, blond włosy i jasne oczy. Według publicznego radia, dzieci są bardzo podobne do małej Marii. Zarówno matka, jak i ojciec są trwale bezrobotni, żyją ze świadczeń socjalnych w skrajnym ubóstwie w dwupokojowym domu.