Sejm uchwalił nowelizację tegorocznej ustawy budżetowej. Posłowie odrzucili wszystkie poprawki zgłoszone przez posłów opozycji i poprawki złożone w formie tzw. wniosków mniejszości. W głosowaniu brało udział 421 posłów, za zmianami opowiedziało się 232 posłów, a 3 wstrzymało się od głosu.

Nowelizacja przewiduje m.in. wzrost deficytu budżetowego z 18,18 mld zł do 27,18 mld zł. Tegoroczne wpływy do budżetu mają być niższe o 30,1 mld zł od planowanych i mają wynieść 272,9 mld zł. Nowelizacja uwzględnia też zaplanowane przez MF cięcia w wydatkach budżetowych na łączną kwotę ponad 21,13 mld zł.

Posłowie wyjątkowo szybko uporali się z nowelizacją budżetu. W niespełna dwie godziny przegłosowali blisko 70 poprawek. Najbardziej spieszyło się posłom koalicji, bo scenariusz był dokładnie 70 razy taki sam: poprawka opozycji, koalicja przeciw, ręce w górę, poprawka do kosza. Od czasu do czasu opozycja grzmiała tylko, że rząd oszczędza na najsłabszych. Robicie skok na gimbusy, skok na szklankę mleka, odbieracie pieniądze kombatantom. Czemu odbieracie pieniądze centrom krwiodawstwa? - pytali opozycyjni posłowie:

Premier na zarzuty nie odpowiedział, zrzucił to zadanie na ministra finansów, a Jacek Rostowski oznajmił tylko, że to koniec pierwszego etapu walki z kryzysem. Zapewnił też, że kolejnej nowelizacji budżetu w tym roku nie będzie.