Rząd nie dał rady zaoszczędzić tyle pieniędzy, ile zamierzał. Zamiast planowanych 8,5 mld zł, cięcia w ministerialnych budżetach sięgną jedynie 7,5 mld zł. Tak wynika z przyjętej dziś przez rząd nowelizacji tegorocznego budżetu państwa.

Przyjęta dziś nowelizacja to między innymi efekt nierealistycznych prognoz założonych przez ministra finansów. Wcześniej premier Donald Tusk obiecywał ostre zaciskanie pasa. Na poszukiwanie oszczędności we wszystkich resortach wysłał ministra finansów. Jacek Rostowski najwyraźniej ma jednak coraz słabszą siłę przekonywania i znalazł mniej niż zapowiadał.

Nawet bez tego brakującego miliarda złotych budżet państwa ma jednak szansę dotrwać do końca roku. Oprócz oszczędności rząd zdecydował bowiem także o podwyższeniu deficytu aż o 16 mld złotych. Dziura w państwowej kasie ma więc rozszerzyć się do 51 mld zł. Żeby ją sfinansować, rząd będzie musiał pożyczyć te pieniądze, czyli dodatkowo nas zadłużyć.

Największe oszczędności w MON i resorcie transportu

Największe oszczędności związane z nowelizacją budżetu dotyczą resortu obrony i ministerstwa transportu. Cięcia dotkną także m.in. ministerstw: finansów, gospodarki, nauki. Wicepremier Rostowski poinformował, że na Ministerstwo Obrony Narodowej przypada 3 mld 146 mln zł oszczędności, na ministerstwo transportu - 1 mld 12 mln zł, Ministerstwo Finansów 900 mln zł, na resort gospodarki ok. 560 mln zł, a na resorty nauki i rolnictwa wspólnie ok. 0,5 mld zł. 

Premier Donald Tusk poinformował, że zgodził się na prośbę szefa MON Tomasza Siemoniaka, by cięcia nie dotyczyły zakupów wojska w polskich firmach zbrojeniowych tak, by ograniczenie wydatków w siłach zbrojnych nie uderzyło w naszą gospodarkę. Szef rządu twierdzi, że cięcia zostały przyjęte przez wszystkie resorty bez sprzeciwu oraz emocji.

Tusk: Dzięki noweli unikniemy ewentualnych czarnych scenariuszy

Ta nowela budżetowa jest działaniem, którego celem jest uniknięcie ewentualnych czarnych scenariuszy - bo one są w pewnym stopniu niezależne od sytuacji w polskiej gospodarce - twierdzi Tusk. 


Prawdopodobnie Polsce dość szerokim łukiem udało się ominąć ten kryzys, który tak dotkliwe odczuwały państwa w strefie euro - ocenia Tusk. Nie będziemy - jak inni przywódcy europejscy - ogłaszali końca kryzysu, ponieważ na podstawie danych z dwóch miesięcy byłoby to obarczone grzechem naiwności. Będziemy nadal pracowali na rzecz przyspieszenia polskiej gospodarki - zapowiedział Tusk.

Szef rządu zaznaczył, że nowelizacja budżetu na 2013 r. była konieczna ze względu na bezpieczeństwo finansów publicznych. Nie mogliśmy liczyć na to, że bez żadnych zakłóceń, szczególnie w strefie euro, będzie przebiegała ta druga połowa roku i dlatego nie chcieliśmy ryzykować stabilności finansów publicznych i stąd ta nowela - wyjaśnił premier.

Piechociński: To trudna nowelizacja


Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński ocenił, że nowelizacja tegorocznego budżetu jest trudna. Wskazał, że cięcia i oszczędności nie ominą żadnego resortu. Nie ma tutaj ani jednej jednostki budżetowej, której nie ubyłoby planowanych na ten rok środków - wskazał Piechociński. To jest trudna nowela, realizowana w połowie realizacji budżetu - dodał.  

Minister gospodarki wyraził nadzieję, że w kolejnych miesiącach dochody z VAT osiągną poziom planowany przez rząd. Z drugiej strony mamy świetne informacje z eksportu - ocenił Piechociński. Zaznaczył, że eksport to jest główny motor polskiego PKB, który chroni miejsca pracy i tworzy nowe. Jego zdaniem "drugim silnikiem" polskiego wzrostu gospodarczego są inwestycje. Przypomniał, że rząd ostatnio zdecydował o wydłużeniu czasu funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych (SSE), by w ten sposób zachęcić inwestorów.

W ciągu ostatnich 13 lat rząd trzykrotnie dokonywał nowelizacji budżetu - w 2001 r. zrobił to dwukrotnie. Kolejne powiększenie deficytu powyżej planu nastąpiło w 2009 r.

W tegorocznym budżecie resort Jacka Rostowskiego założył, że nasza gospodarka będzie rozwijać się w tempie 2,2 proc. PKB, a średnioroczna inflacja wyniesie 2,7 proc. Wiadomo jednak, że szacunki te się nie sprawdzą, a sam resort finansów obecnie przewiduje, iż dynamika PKB wyniesie 1,5 proc. 

(mpw)