Annie Hawkins-Turner, 53-latka z Atlanty w USA, trafiła do księgi rekordów Guinnessa. Jest szczęśliwą posiadaczką największych naturalnych piersi na świecie. Mimo trudności z jakimi musi się borykać, zapewnia, że lubi swój biust i nigdy go nie zmniejszy.

Pani Turner zatrudniła nawet ochroniarzy, którzy bronią ją przed niechcianymi zalotnikami - informuje huffingtonpost.co.uk. Gazeta podkreśla, że biust zaczął rosnąć 53-latce, jeszcze kiedy była małym dzieckiem. Na początku jednak nic nie wskazywało na to, że będzie on tak gigantycznych rozmiarów.

Kiedy w wieku 10 lat Annie została zbadana przez lekarzy okazało się, że cierpi na gigantomastię, rzadką chorobę, która polega na przeroście tkanki łącznej piersi. Kobieta twierdzi, że nauczyła się żyć z diagnozą i z biustem który waży około 40 kilogramów.

Duży biust, duży problem

Kobiecie czasami trudno jest się poruszać, bo ciężkie piersi obciążają jej kręgosłup. Ma również problem z zapięciem się pasami w samochodzie. Annie jednak nie narzeka, bo dzięki swoim piersiom zarobiła już miliony. Kobieta wystąpiła w około 250 filmach dla dorosłych. Nigdy nie myślałam o operacji. Dlaczego naprawiać coś, co nie jest uszkodzone? - mówi. Odkąd Annie trafiła do księgi rekordów Guinessa stała się prawdziwą celebrytką. Musiałam zatrudnić ochronę, bo ludzie zaczęli śledzić każdy mój krok - przyznaje.

huffingtonpost.co.uk