Nie można pomiatać nikim, nawet Grzegorzem Schetyną - tak zachowanie premiera wobec współpracowników skomentował w Przesłuchaniu RMF FM Janusz Palikot. Teraz dostanie zimny prysznic i wróci do pozycji startowych - dodał. Podkreślił też, że - jego zdaniem - Schetyna wypadł przed komisją hazardową lepiej niż szef rządu: Nie był taką mechagodzillą jak Tusk. Wiceszef klubu PO przyznał również, że nie jest pewne, iż każdy kandydat może wygrać z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich.

Agnieszka Burzyńska: "Rosół poinformował moją córkę, że są donosy na tatusia, więc ona powinna się wycofać" - to fragment zeznań Ryszarda Sobiesiaka w prokuraturze, do których dotarła "Rzeczpospolita". Czyli jednak przeciek w "Pędzącym króliku"? Mariusz Kamiński miał rację?

Janusz Palikot: Samo hasło "Pędzący królik" już czyni to wszystko dosyć kabaretowym. Jeżeli do tego dodamy jeszcze to, jak dotychczas "Rzeczpospolita" manipulowała tymi przeciekami… Przypomnę tylko, że po wielu miesiącach okazało się, że taki najbardziej kultowy podsłuch Chlebowskiego o tym, że "Rysiu, załatwię na sto procent" dotyczył czegoś innego. Więc teraz wyrwane z kontekstu wypowiedzi Sobiesiaka mogą być tak samo mylące. Przestrzegam przed tym…

Agnieszka Burzyńska: Nie, nie. Sobiesiak mówi jasno, że jego córka po powrocie ze spotkania z Rosołem powiedziała, że są donosy na jej tatę, więc powinna się wycofać. To jest jasno napisane i tam są cytaty z zeznań.

Janusz Palikot: Ale to są wszystko w dalszym ciągu oskarżenia człowieka związanego z branżą hazardową, który wpadł w kłopoty w tej chwili. Dwa: wypowiedź jego córki, że powiedział to Rosół. Skąd to…

Agnieszka Burzyńska: Pan to bagatelizuje?

Janusz Palikot: Ja tego nie bagatelizuję, tylko trzeba to potraktować z całą starannością. Jestem pewien, że prokuratura jest właściwym sposobem rozstrzygnięcia, co się zdarzyło, a nie Janusz Palikot.

Agnieszka Burzyńska: Ale skąd mógł wiedzieć Rosół?

Janusz Palikot: Tego właśnie nie wiem. Miejmy nadzieję, że to prokuratura ustali.

Agnieszka Burzyńska: A czyim był współpracownikiem? Mirosława Drzewieckiego.

Janusz Palikot: No jasne. Znaczy poszlaki wskazują, że Drzewiecki… A Drzewiecki od kogo? Ale musiał się dowiedzieć od…

Agnieszka Burzyńska: Ale to nie jest dla pana jasne, że właśnie tak wyglądała ta droga przecieku czy też "aksamitnego" przecieku? Na końcu był Sobiesiak, przed nim Sobiesiakówna, Rosół, Drzewiecki, Tusk. Premier ma kłopot czy nie ma?

Janusz Palikot: Moim zdaniem: nie. To są poszlaki. Nie można wykluczyć… Ja powtarzam jeszcze raz: gdybym był na miejscu Kamińskiego, sam bym podrzucił Drzewieckiemu czy Sobiesiakowi o tej akcji, żeby uwikłać…

Agnieszka Burzyńska: I nadal się pan będzie upierał przy tym, że to Kamiński podrzucił Rosołowi, tak?

Janusz Palikot: Oczywiście, to są typowe, bolszewickie metody CBA. Widzieliśmy je u Sawickiej, widzieliśmy je w stosunku do Leppera i teraz widzimy. Jestem pewny, że…

Agnieszka Burzyńska: Przesadza pan.

Janusz Palikot: Tak, nie przesadzam. Niech pani sobie przypomni, do czego doszło przy okazji Sawickiej: uwiedzenia, proponowania seksu przez agenta CBA po to tylko, by komuś...

Agnieszka Burzyńska: Czyli pan podtrzymuje teorię - ja się trochę uśmiecham - że to Mariusz Kamiński dał Rosołowi czy też Sobiesiakowi, tak? Znaczy Rosołowi teraz, bo już nie Sobiesiakowi.

Janusz Palikot: Może Sobiesiak, który to dostał, teraz zeznaje, jak zeznaje. Wiarygodność kogoś takiego jak Sobiesiak naprawdę jest mniejsza nawet niż Rosoła, nie wspominając już o "Pędzącym króliku".

Agnieszka Burzyńska: A ma znaczenie, że były wicepremier mówi pod przysięgą podczas zeznań, że Sobiesiaka zna 7 lat, były minister sportu - 10 lat, podczas gdy Sobiesiak w prokuraturze zeznaje: "to moi koledzy, znam Drzewieckiego i Schetynę od 20 lat"?

Janusz Palikot: No ale pani wie, że Sobiesiak… Dla pani z jakiegoś powodu Sobiesiak jest wiarygodny, bo przypieprza Schetynie czy Drzewieckiemu.

Agnieszka Burzyńska: Nie, nie jest wiarygodny. Mówię o różnicach w tych zeznaniach.

Janusz Palikot: Dobrze, powiem pani tak zupełnie z ręką na sercu. Gdybym się pani spytał albo gdyby się mnie pani spytała, ile lat znam jakiegoś np. Jana Kulczyka… Ja pani mówię zupełnie serio. Mnie się wydaje…

Agnieszka Burzyńska: Jak miałabym zeznawać przed komisją śledczą, to chyba starałabym sobie to dokładnie przypomnieć.

Janusz Palikot: Ale ja np. nie pamiętam dzisiaj dnia, w którym poznałem Jana Kulczyka czy Zbyszka Niemczyckiego. Wiem, że to było kilkanaście lat temu, ale czy to było w 1993, 94, 95, 96? Nie wiem.

Agnieszka Burzyńska: Czyli to nie podważa wiarygodności? Taka różnica 13 czy też 10 lat?

Janusz Palikot: Jest też pytanie, co się rozumie przez słowo "znajomość". No to, że ktoś kiedyś z kimś się widział, na jakimś wspólnym… tym podał mu rękę i ktoś drugi uważa to za znajomość, to jest gruba przesada. Niech też pani pamięta, że ludzie z tej drugiej strony, gdzie sam kiedyś byłem w roli biznesmena, z dużo większą jakby uwagą odnotowują spotkania z przedstawicielami władzy niż sama ta władza.

Agnieszka Burzyńska: No dobrze, a przekonał pana wicepremier, gdy przed komisją walczył o życie? Bo to chyba była walka o życie. Przekonał?

Janusz Palikot: Grzegorz Schetyna?

Agnieszka Burzyńska: Tak.

Janusz Palikot: Tak. Muszę powiedzieć, że w mojej ocenie paradoksalnie wypadł najlepiej, dlatego że był na takim kompletnym luzie. Nie był tak plastykowy jak Chlebowski i nie był tak - powiedziałbym - nie był taką mechagodzillą jak Tusk w czasie jego przesłuchania. Tak że Schetyna przy całej mojej…

Agnieszka Burzyńska: Czyli wygrał i będzie sekretarzem generalnym partii po majowym kongresie?

Janusz Palikot: A to nie jest powiedziane. To zdecyduje oczywiście Tusk, kogo zaproponuje. Poza tym Grzegorz Schetyna zrobił już kiedyś z siebie - to jest taki prawdziwy self-maker - zrobił z siebie samego wicepremiera i ministra MSWiA.

Agnieszka Burzyńska: Ale to co, teraz robi z siebie sekretarza generalnego?

Janusz Palikot: Odniosłem takie wrażenie, ale nawet jeśli tak będzie, to nie będzie nic złego, bo to jest…

Agnieszka Burzyńska: A nie ma umowy między nim a Donaldem Tuskiem?

Janusz Palikot: Moim zdaniem teraz nie ma żadnej umowy.

Agnieszka Burzyńska: Ale mówi pan tak, bo pan to wie, czy to jest źle dla pana, bo karty zostały rozdane - Tusk pozostaje szefem partii i premierem, Schetyna sekretarzem generalnym, prezydentura obsadzona, a Janusz Palikot na lodzie?

Janusz Palikot: Genialnie. Dla mnie ta pozycja, którą w tej chwili mam - niezwiązanego żadnym urzędem, nieskrępowanego w swoich wypowiedziach i jednocześnie działającego na wszystkich poziomach: zakulisowo, kulisowo i otwarcie - to fantastyczne położenie. Nie oddałbym tego na pewno za tekę wicepremiera.

Agnieszka Burzyńska: Czyli Donald Tusk chce odsunąć Grzegorza Schetynę? Nie ma takiej umowy?

Janusz Palikot: Moim zdaniem nie ma takiej umowy. A co będzie? Moim zdaniem, Donald Tusk nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. On ją podejmie w maju. To, od czego pani zaczęła nasze dzisiejsze spotkanie (te fragmenty z "Rzeczpospolitej") czy cokolwiek, co się jeszcze wydarzy lub nie wydarzy w następnych dwóch lub trzech miesiącach, także rokowania dla kandydata Platformy - to wszystko ukształtuje się pod koniec kwietnia tak naprawdę model władzy. A dzisiaj to na razie są przedbiegi i różni kandydaci zajmują dobrą pozycję startową.

Agnieszka Burzyńska: A przyszłym tygodniu poznamy nazwisko kandydata a prezydenta czy tylko sposób wyboru?

Janusz Palikot: Ja cały czas uważam, że powinniśmy zrobić mniej lub bardziej ułomne, ale jednak prawybory.

Agnieszka Burzyńska: Ale tych prawyborów nie będzie. Nie ma czasu. No tak mówi sekretarz generalny.

Janusz Palikot: Ano właśnie. Ale dlaczego mała grupa ludzi, łącznie z Grzegorzem Schetyną, ma o tym decydować, kto w powszechnych wyborach będzie kandydatem Platformy, skoro Tusk zrezygnował, a nie działacze partii?

Agnieszka Burzyńska: Ale premier chce tych prawyborów? Chyba też już nie.

Janusz Palikot: Szuka na pewno jakiejś szerszej formuły niż decyzja zarządu. Przyzna pani: jeżeli 15 osób zdecyduje o tym, kto jest kandydatem Platformy, to jest decyzja ułomna. Dużo lepiej byłoby…

Agnieszka Burzyńska: To będą prawybory czy ich nie będzie?

Janusz Palikot: Jakaś forma moim zdaniem będzie.

Agnieszka Burzyńska: Internetowa?

Janusz Palikot: Na przykład. Bo jeżeli kłopot jest - jak rozumiem - z tym objazdem przez 16 regionów, bo rzeczywiście zabraknie czasu - dopiero w czerwcu skończyłaby się tak rozumiana formuła prawyborów, to można to skrócić właśnie formą internetową.

Agnieszka Burzyńska: A wygrana - 100 procent Bronisław Komorowski?

Janusz Palikot: Jeśli to będzie decyzja zarządu partii, będzie to Bronisław Komorowski. Jeżeli to będzie jakaś forma kampanii, to jak w każdej kampanii wszystko jest możliwe. Ale też raczej Komorowski.

Agnieszka Burzyńska: A skąd takie przekonanie, że z Lechem Kaczyńskim wygra każdy? Pyszne przekonanie.

Janusz Palikot: W polityce nic nie jest pewne. Lech Kaczyński już raz miał przegrać i w ostatniej chwili wygrał. Może się niestety i tak zdarzyć. Dlatego zamiast mówienia o tym, że na pewno wygramy, warto jak najszybciej przeprowadzić nową formę prawyborów, wybrać kandydata, powołać sztab…

Agnieszka Burzyńska: …czyli pan nie ma 100-procentowej pewności?

Janusz Palikot: Ja jestem pewien, że Lech Kaczyński nie będzie prezydentem.

Agnieszka Burzyńska: Nie będzie na pewno?

Janusz Palikot: Mogę się z panią założyć.

Agnieszka Burzyńska: A jeśli kandydat Platformy przegra, to będzie koniec dotkniętego geniuszem Tuska?

Janusz Palikot: Donald Tusk sprytnie w tej chwili - jak pani widzi - pozostawia szerszą formułę: to nie ja, Donald Tusk, zdecydowałem, czy Komorowski, czy Sikorski, tylko - zarząd, jakaś forma debaty. W związku z tym odpowiedzialność jest duża, ale nie całkowita.

Agnieszka Burzyńska: A ma kłopoty w koalicji, czy nie ma?

Janusz Palikot: Moim zdaniem, nie.

Agnieszka Burzyńska: Żadnych? Waldemar Pawlak odcina się od tych wszystkich planów…

Janusz Palikot: To jest teatr polityczny po to, żeby Pawlak trochę poprawił swoją reputację.

Agnieszka Burzyńska: Czyli żyje pan w błogim przekonaniu, że Waldemar Pawlak, nie ma wyjścia, jest skazany na Platformę i może sobie co najwyżej troszeczkę pofikać, pomarudzić.

Janusz Palikot: Nie można patrzeć na to tylko przez koalicję rządową. Proszę pamiętać, ze w 15 regionach mamy koalicje PO z PSL-em. W bardzo wielu PSL jest wciągnięty na pokład, mimo że mu się to nie należało z wyniku wyborczego. To nie jest tak, jak w lubelskim, że tutaj PSL rzeczywiście zdobył dobry regionalny wynik. Natomiast w większości regionów tak nie jest. Więc PSL ma za dużo do stracenia, żeby w tej chwili podjąć jakąś walkę. A - jak pani wie z ostatnich sondaży z wczoraj czy przedwczoraj - dopóki Platformie nie zacznie znacznie spadać, do 30 procent, PSL nie wywinie żadnego koziołka.

Agnieszka Burzyńska: A jak często na twarzy premiera pojawia się uśmiech rekina ludojada?

Janusz Palikot: Ja rozumiem, że niektórym redaktorom "Rzeczpospolitej"…

Agnieszka Burzyńska: Nie, to nie redaktorom. "Na jego sympatycznej twarzy pojawia się czasem uśmiech, na widok którego ciarki przechodzą po plecach, to uśmiech rekina-ludojada, który poczuł zapach krwi". I to mówi polityk Platformy. Tak jest?

Janusz Palikot: Ja takiego doświadczenia z premierem Tuskiem nie mam.

Agnieszka Burzyńska: Nie dostrzega pan żadnego okrucieństwa?

Janusz Palikot: Nie. Jest to człowiek twardy, ale ukształtowaliśmy go my wszyscy, łącznie z panią, i z pani pytaniami, i z całą opinią publiczną. Zrobiliśmy z niego twardego człowieka, bo by inaczej nie przeżył. Teraz mamy pretensje: o, nie udało nam się zamordować Tuska, widocznie jest jakimś strasznym, nie dającym się zamordować zwierzęciem.

Agnieszka Burzyńska: Ale obserwujemy inne zachowania. Nie jest okrutne zabawianie się ze swoimi do niedawna najbliższymi współpracownikami, jak kot bawi się złapaną myszą?

Janusz Palikot: To też trochę zależy od myszy. Kot, jak nie ma myszy, to poluje na coś innego albo ginie w paszczy innego zwierzęcia.

Agnieszka Burzyńska: A jak premier mówi: "Mógłbym usunąć Schetynę, kiedy bym chciał", to nie jest dręczenie? Nie przeraża pana taki szef?

Janusz Palikot: To jest pycha, która jest błędem ze strony Donalda Tuska i trzeba mu na to zwrócić uwagę. Nie można pomiatać ludźmi, nawet Grzegorzem Schetyną.

Agnieszka Burzyńska: Premier jest pyszny.

Janusz Palikot: Taka wypowiedź, że mogę zrobić, co chcę z każdym, jest niedobra, nie należy do naszej tradycji. Myśmy w przeciwieństwie do - na przykład - najeźdźców ze Wschodu zawsze się bardzo szlachetnie obchodzili z jeńcami wojennymi.

Agnieszka Burzyńska: "Coraz mniej w nim sympatycznego, skromnego faceta, coraz więcej pysznego, przekonanego o swojej wielkości, nieomylności władcy".

Janusz Palikot: Nie podzielam tego, to jest skrajna opinia. Znów mylimy skuteczność i twardość, która wynika z tej prawdziwej walki, jaka się odbyła ostatnio…

Agnieszka Burzyńska: Ale nie przesadza ostatnio w samouwielbieniu?

Janusz Palikot: Ta wypowiedź, o której pani mówi, na temat Grzegorza Schetyny czy w ogóle cała ta konferencja, do której pani się odwołuje, rzeczywiście była trochę taka z dużej pozycji ego sformułowana. Ale to teraz dostanie zimny prysznic od pani, trochę ode mnie i od innych i wróci do pozycji startowych.