Wizy i kontrakty dla polskich firm w Iraku będą najważniejszymi tematami przyszłotygodniowych rozmów Aleksandra Kwaśniewskiego z George W. Bushem w Waszyngtonie – uważa Marek Siwiec, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gość "Faktów" RMF.

Tomasz Skory: Czy ta zwłoka związana z kontraktem na 600 mln dolarów ma związek z wizytą prezydenta w USA za kilka dni?

Marek Siwiec: Może z wizytą niekoniecznie, ale na pewno z presją, jakiej poddawana jest administracja amerykańska, bo przecież nie tylko my, Polacy, ustami prezydenta... Miałem okazję na ten temat rozmawiać z panią doktor Rice wielokrotnie, Hiszpanie, Jordańczycy i Amerykanie... - wszyscy próbują wyrwać coś dla siebie.

Tomasz Skory: Oferta Bumaru jest uzupełniana, przetarg miał być rozstrzygnięty 15 stycznia. Wygląda na to, że wizyta prezydenta zbiegnie się i będzie tym właśnie sukcesem, które zwieńczy dzieło...

Marek Siwiec: Gdyby tak było, to byłoby bardzo dobrze. Nie tworzę prostego związku przyczynowo-skutkowego. Wizyta prezydenta została na razie o jeden dzień opóźniona. Skoro już mówimy o zmianach terminów, prezydent będzie w następny wtorek rozmawiał z prezydentem USA. Oczywiście, to się toczy w różnych planach, ale dotyczy tej samej sprawy. To jest jeden z elementów wielkiej dyskusji o aktualnych i przyszłych stosunkach polsko-amerykańskich, a że odbywa się to również w realiach lobbingu, do którego Stany Zjednoczone są przyzwyczajone, a my może tam, na tamtym rynku mniej, to trudno, tego też trzeba się nauczyć.

Tomasz Skory: Jeśli nie będzie kontraktu dla Bumaru, na pewno wpłynie to na stosunki polsko-amerykańskie – tak mówi premier. To jest jeszcze dopuszczalny lobbing, czy już szantażyk?

Marek Siwiec: To jest element tego lobbingu i to że wpłynie to nie ulega wątpliwości. Jeżeli się okaże, że nasz konkurent zaproponował cenę znacząco niższą, a jakość porównywalną, to trudno się dziwić. To jest dla nas memento, z czym my tak naprawdę występujemy na tym rynku, gdzie wszyscy najlepsi się spotykają. Jeżeli miałoby się okazać, że produkty będą porównywalne, a my zostaliśmy odsunięci, to wtedy będziemy zadawać pytanie: dlaczego.

Tomasz Skory: I na tym poprzestaniemy, czy coś jeszcze zrobimy?

Marek Siwiec: Zwracam uwagę, że ten kontrakt to jest pierwszy kontrakt, w którym występujemy, jako pierwszy wnioskodawca, ten, który wystawia się do konkurencji bezpośrednio. Można występować w kooperacji z innymi. To też się dzieje. Zobaczymy jak to będzie, to dotyczy i tego kontraktu, tam jest do wydania ponad 18 mld dol. amerykańskich, nie tylko dlatego, że wydrukowano je w USA, ale amerykański podatnik musiał z własnej kieszeni je wydać i to że są preferencje dla amerykańskich firm to jest chyba oczywiste.

Tomasz Skory: Ale amerykański podatnik korzysta również z pomocy polskich żołnierzy.

Marek Siwiec: Tak, tylko że tworzenie takiego prostego związku: my wam węgiel, wy nam banany, my pojechaliśmy do Iraku, to wy nam dacie kontrakty, to nie jest dobrym myśleniem. Pojechaliśmy do Iraku po to, by zagwarantować sobie poważne fundamenty sojuszu w dziedzinie bezpieczeństwa z USA. Na tej podstawie można, do tej lokomotywy przyczepiać różne wagony. To jest lokomotywa, która ma ciągnąć bezpieczeństwo Polski, a my mamy, korzystając z dobrej wiarygodności Polski w USA, mamy upominać się o różne rzeczy, które są ważne dla Polski i dla Polaków.

Tomasz Skory: Co to jest ta nowa i bardzo poważna argumentacja, którą prezydent Kwaśniewski chce przekonać administrację prezydenta Busha do zmiany polityki wizowej wobec Polaków?

Marek Siwiec: Gdyby sięgnąć do wypowiedzi prezydenta i innych polskich polityków, ministra spraw zagranicznych, to ta argumentacja została tak naprawdę już opublikowana. To nie jest jakiś tajny as, który ma zostać wyciągnięty z rękawa, tylko chodzi o prostą konstatację: drodzy nasi amerykańscy partnerzy, kilkadziesiąt, a może ponad 100 tys. Polaków chce przyjeżdżać do waszego kraju. Ułatwcie to tym, którzy chcą jechać legalnie i chcą wrócić legalnie na czas zgonie z waszymi przepisami. I pamiętajcie o tym, że to co dziś jest dla Ameryki najważniejsze, to chronić wasze bezpieczeństwo. Polacy – tak sobie wyobrażam argumentację – nie są źródłem zagrożeń, jeśli chodzi o wasze bezpieczeństwo. Jeśli to jest priorytet, weźcie to pod uwagę.

Tomasz Skory: A czy w tym oświadczeniu jest ciąg dalszy? Jeśli nie, to my wprowadzimy np. opłaty dla turystów amerykańskich?

Marek Siwiec: To jest oczywiste, dlatego że jeżeli rozmawiamy poważnie i życzliwie z naszymi partnerami, to przecież trzeba sobie zdawać sprawę, że to się odbywa w realiach pewnej presji społecznej w USA i dlatego przecież wizy obowiązują, bo chroniony jest rynek pracy, bo o to się domagają kongresmeni, senatorzy itp. Również odbywa się to w warunkach pewnej presji społecznej ze strony Polski. Otóż Polak, stojący w tej przysłowiowej kolejce przed konsulatem amerykańskim, skoro musi stać, to chciałby by ta procedura rozpatrywania jego wniosku miała pewne cechy powagi. Nie może być tak, że statystycznie konsul amerykański, który zajmuje się Polakiem, ma półtorej minuty na decyzję, czy pojedzie czy nie ten Polak. To nie chodzi o to, by dokonać przełomu, chodzi raczej w czasie tego spotkania prezydentów, by rozpoczął się proces normalizacji. A to, co dziś jest nie zawsze jest takie normalne.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.