Wiele wskazuje, że Rywin, który z taką pewnością wskazywał na Heritage Films jako firmę mogącą pochłonąć środki, które zamierzano wyegzekwować od Agory obietnicą przekształcenia prawa w kierunku korzystnym dla mediów, będących w gestii koncernu Agora – wiedział co mówi - powiedział RMF Konstanty Miodowicz poseł PO i były szef kontrwywiadu.

Tomasz Skory: Panie pośle, czy ktoś z pańskim doświadczeniem, na podstawie tego wykazu, tego billingu rozmów telefonicznych i znając z grubsza choćby sprawę Lwa Rywina, jest w stanie opisać funkcjonowanie tego czworokąta z jednym wysięgnikiem w stronę Lwa Rywina? Czworokąta: Nikolski, Jakubowska, Czarzasy, Kwiatkowski.

Konstanty Miodowicz: Moje doświadczenie skłania mnie przede wszystkim do ostrożności w serwowaniu opinii, które posiadałyby konkluzje brzemienne w skutki. Billingi, które nas obecnie interesują wskazują na to, że ci, którzy lokowali się w KRRiT, w zarządzie TVP i ci, którzy stanowili grono najbliższych współpracowników premiera, komunikowali się prawdopodobnie realizując jedną sprawę. Parafrazując nazwę pewnego związku La Cosa Nostra, nie naszą, ale ich sprawę. Strukturę wyznaczały funkcje i możliwości w państwie. Tutaj działania partii zostały powierzone osobom, które z racji zajmowanych stanowisk miały wpływ na sytuację w mediach publicznych.

Tomasz Skory: Czyli Rywin jest tutaj tylko człowiekiem, który – no cóż - miał do wykonania najniewdzięczniejsze zadanie zdobycia środków?

Konstanty Miodowicz: Wiele wskazuje, że Rywin, który z taką pewnością wskazywał na Heritage Films jako tę firmę, która może pochłonąć środki, które zamierzano wyegzekwować od Agory obietnicą przekształcenia prawa w kierunku korzystnym dla mediów będących w gestii koncernu Agora – wiedział co mówi. Prawdopodobnie była to firma już wcześniej zaangażowana w tzw. obrywy na rzecz określonej partii politycznej. Być może to był sprawdzony kanał transferu funduszy pozyskiwanych w trybach kontrowersyjnych, zapewne mało legalnych, albo zgoła nielegalnych, na rzecz partii politycznych.

17:00