Bogdan Rymanowski: Po czyjej jest pan stronie: Leszka Balcerowicza czy też większości sejmowej, którą Donald Tusk nazwał ekonomicznymi partaczami, którzy za pomocą młotka i cepa chcą ograniczać niezależność banku centralnego?

Lech Kaczyński: Nie jestem ani za jednymi, ani za drugimi. Polityka Rady Polityki Pieniężnej nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu, podzielam ten pogląd, to oczywiste. To jest pewna grupa ideologiczna, nie chciałbym powiedzieć, że związana z jakimiś interesami, bo byłby to atak osobisty na członków RPP. Ta ideologia reprezentuje w istocie określone interesy, interesy, bardzo silne w Polsce, sektora bankowego. Te interesy nie musza być interesami gospodarki. Sposób rozwiązania tego problemu przez obecnie rządzących nie wydaje się być sposobem słusznym. My mamy swój projekt zmiany ustawy o NBP, który to projekt, w ramach obecnie obowiązującej konstytucji, jest pewnym kompromisem. Przewiduje opiniodawczy, bo inny nie może być, udział rządu w ustalenie celów inflacyjnych i w istocie antyinflacyjnych. To jest jedyne, co w tej chwili da się rozsądnie zrobić.

Bogdan Rymanowski: To jest poważne oskarżenie wobec części członków RPP. Czy to znaczy, że część członków chodzi na pasku banków komercyjnych?

Lech Kaczyński: Pan mnie prowokuje, zupełnie niepotrzebnie.

Bogdan Rymanowski: To nie prowokacja, to pytanie.

Lech Kaczyński: Ja mówię, że ta ideologia, którą prezentują członkowie Rady jest na rękę interesom określonego sektora i to wszystko. A to jest oczywista prawda.

Bogdan Rymanowski: Leszek Balcerowicz też prezentuje taką ideologię.

Lech Kaczyński: Ma taką ideologię. Jego przekonania są przecież powszechnie znane. W sposób oczywisty reprezentuje tego rodzaju poglądy. Ale ja mówię o obiektywnym charakterze roli tych poglądów, a nie o osobistych powiązaniach kogokolwiek z kimkolwiek, bo żadnych dowodów w tym zakresie nie mam i nikogo o nic nie oskarżam.

Bogdan Rymanowski: Można powiedzieć że PiS jest w tej sprawie „w rozkroku”, bo z jednej strony chce powiększyć kompetencje Rady, z drugiej strony jest przeciwko zwiększeniu składu Rady.

Lech Kaczyński: Chcę koncepcji, naszym zdaniem adekwatnej do obecnego stopnia rozwoju naszej gospodarki i obecnego stopnia wprowadzania gospodarki rynkowej, czyli koncepcji jednego ośrodka kierownictwa ekonomicznego państwa. To wcale nie oznacza, że jesteśmy zwolennikami gospodarki państwowej czy też przeciwnikami wolnego rynku. Chcemy zbudować system, który będzie działał sprawnie, przynajmniej na poziomie obecnego rozwoju. Być może przy poziomie Zachodniej Europy, przy tamtejszej kulturze ekonomicznej jest inaczej, ale w Polsce potrzebny jest raczej jeden ośrodek kierownictwa ekonomicznego.

Bogdan Rymanowski: Czyli to rząd powinien np. ustalać kurs złotówki?

Lech Kaczyński: Nie, kursu złotówki nie. Natomiast jeżeli chodzi o rząd optymalny, to powinien on mieć szerszy zakres kompetencji w sferze gospodarki. W dzisiejszej Polsce takie rozwiązanie sprawdziłoby się. Czy ono wiąże się z jakimiś niebezpieczeństwami ? Tak, jeżeli rząd byłby w tym zakresie nieodpowiedzialny. Z tym, że w Polsce absolutyzuje się te niebezpieczeństwa. Niebezpieczeństwa istotnie występują, nie twierdzę, że nie, natomiast cała koncepcja odrębności polityki monetarnej, która jest prowadzona przez organ całkowicie niezależny od nikogo, to nie jest rozwiązanie dobre.

Bogdan Rymanowski: Od wielu tygodni mówi się, że będzie wspólna lista samorządowa PiS-u i Platformy Obywatelskiej. Podobno rozmowy są zaawansowane, ale ciągle nie ma efektu. Czy to znaczy, że coś złego dzieje się w tych rozmowach?

Lech Kaczyński: Myślę, że te rozmowy muszą potrwać, jeśli mają być rozmowami, które przyniosą porozumienie, które nie będzie trzeszczeć w szwach od pierwszego dnia.

Bogdan Rymanowski: A może się zdarzyć, że PiS i PO pójdą do wyborów samorządowych osobno?

Lech Kaczyński: Nie wierzę w takie rozwiązanie, bo ono byłoby głęboko nierozsądne.

Bogdan Rymanowski: Ale jest możliwe?

Lech Kaczyński: Myślę, że byłoby to złe rozwiązanie i dla PiS-u, i dla PO, ale oczywiście obydwie strony muszą o tym pamiętać.

Bogdan Rymanowski: Kiedy ostatni raz pytałem pana, czy wystartuje pan w wyborach na prezydenta Warszawy, mówił pan: poczekajmy do ustawy. Ustawa jest. Podjął pan decyzję?

Lech Kaczyński: Jeszcze nie. Najbliższy tydzień, kilkanaście dni poświęcę temu, aby zbadać możliwości zbudowania kompetentnej i moralnie twardej ekipy.

Bogdan Rymanowski: Ale na razie pan jest przekonany do startu czy raczej nie?

Lech Kaczyński: Nie mogę powiedzieć, że nie jestem przekonany, natomiast jestem realistą. Jeżeli człowiek nastawia się na walkę to uwzględnia możliwość zwycięstwa.

Bogdan Rymanowski: Będzie pan musiał walczyć z Andrzejem Olechowskim i z Markiem Balickim Z SLD. To trudni rywale.

Lech Kaczyński: Myślę, że nie w równym stopniu.

Bogdan Rymanowski: Kto jest trudniejszy?

Lech Kaczyński: Andrzej Olechowski, oczywiście. Jeżeli chodzi o Marka Balickiego, to jego nominacja jest dla mnie pewnym zaskoczeniem, chociaż wiem, że od długiego czasu była przygotowana. To człowiek o długim życiorysie, znam go z roku 1980 - jako bardzo radykalnego działacza Solidarności.

Bogdan Rymanowski: A jeśli pan wystartuje, to czy nie będzie sytuacji, że „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” czyli Marek Balicki z SLD?

Lech Kaczyński: Nie sądzę, aby tak było. Sądzę, że w Warszawie, wpływy tych dwóch ugrupowań, o których pan wspominał są na tyle duże, że takie niebezpieczeństwo nie grozi, choć oczywiście komuniści są również silni.

Bogdan Rymanowski: SLD to komuniści?

Lech Kaczyński: Ja przez wiele lat tego określenia nie używałem, czasami mówiłem postkomuniści, natomiast mówiłem na ogół Sojusz Lewicy Demokratycznej. SLD z 2001 roku i SLD z 1993 roku to są jakby dwa inne światy. Nastąpiło uwstecznienie na skalę, której trudno się było spodziewać.

Bogdan Rymanowski: Czyli na czele polskiego rządu jest teraz komunista Leszek Miller?

Lech Kaczyński: Na czele polskiego rządu jest człowiek, który wyrósł z komunizmu i następnie zbudował ugrupowanie - chodzi mi o SLD - które przypomina dawną PZPR w stopniu znacznie większym niż jego poprzedniczka SdRP.

Bogdan Rymanowski: Czy gdyby pan był dzisiaj szefem resortu sprawiedliwości, wszcząłby pan z urzędu albo poleciłby pan wszczęcie z urzędu sprawy przeciwko tygodnikowi „Wprost”, który ostatnio na okładce pokazał Andrzeja Leppera z podpisem „Heil Lepper”?

Lech Kaczyński: Nie. Chociaż oczywiście problem pewien tutaj istnieje, pewnej, może nadmiernej, odwagi tego zdjęcia.

Bogdan Rymanowski: Tygodnik „Wprost” posunął się za daleko?

Lech Kaczyński: Sądzę, że w tej chwili potrzebna jest akcja uświadamiania tego, czym jest lepperyzm, bo rzeczywiście ekspansja Samoobrony jest bardzo duża i to jest ekspansja także w tych środowiskach, w których do niedawna szczególnych wpływów Samoobrona nie miała.

Bogdan Rymanowski: Ale daleko lepperyzmowi do faszyzmu?

Lech Kaczyński: W tej chwili nie mam przesłanek, żeby uznać Leppera za faszystę.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa