"Planujemy kampanię namawiającą, proszącą polskich obywateli, żeby nas wsparli, żeby pilnowali tych wyborów, uczciwej procedury" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras. To jemu Donald Tusk powierzył niedawno organizację "obywatelskiej kontroli wyborów”.

Wykorzystujemy na razie swoje własne zasoby, ludzi związanych z formacjami tworzącymi Koalicję Obywatelską i naszymi sympatykami. Natomiast planujemy całą kampanię. Potrzebujemy znacznie więcej ludzi. Mówimy przynajmniej o takiej liczbie, jaka jest liczba lokali wyborczych. A ich będzie co najmniej 40 tys. Nie wiemy jeszcze, ile tych nowych lokali powstanie, bo to będzie zależało od tego, co samorządy zrobią z nową ordynacją - dodawał Nitras.

Ilu przyszłych mężów zaufania do obwodowych komisji wyborczych udało się do tej pory znaleźć Nitrasowi? Jest kilka tysięcy dzisiaj. To tylko pokazuje skalę wyzwania, która stoi przed nami - odpowiadał.

Widzę wśród Polaków wielką wolę zaangażowania się w ten proces. Wielu obywateli, ludzi, których spotykam, nawet moich kolegów, mówią: "ok, ja zawsze głosowałem w wyborach, traktuję to jako swój obowiązek, ale mam poczucie, że w tych wyborach zrobić trzeba coś więcej, że w tych wyborach trzeba poświęcić tę jedną niedzielę i przypilnować tej procedury, zaangażować się w proces liczenia głosów" - mówił.

Prowadzący rozmowę Roch Kowalski pytał, czy wyborcom opozycji łatwiej byłoby się w taki proces zaangażować z liderem Donaldem Tuskiem, czy Rafałem Trzaskowskim. Chyba w tych kategoriach tego nie rozpatrują - odpowiadał Nitras.

Cieszy mnie, że dysponujemy zasobem tak poważnych ludzi, jak Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. Jeżeli z kimś wyborcy opozycji wiążą nadzieje, to z tymi dwoma liderami. Ja jestem gorącym zwolennikiem - i powtarzam to wielokrotnie - bliskiej współpracy i stworzenia pewnego tandemu Tusk - Trzaskowski. Bo to da ludziom poczucie stabilności. Po co mamy wybierać pomiędzy Tuskiem a Trzaskowskim, skoro możemy wybrać ich obu? - pytał gość Rocha Kowalskiego.

Ogromnym zasobem jest Trzaskowski, ogromnym zasobem jest Tusk. I przed wyborcami, również przede mną, również przed moimi koleżankami i kolegami z KO, oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy gotowi do bliskiej współpracy, najlepiej prowadzenia jednego mechanizmu, jednej formacji. Ja od nich tego oczekuję, ja wiem, że oni są do tego gotowi. To jest najważniejsze - dodawał.

"Wyborcy mogą mieć poczucie, że opozycja nie dogada się po wyborach. Trzeba to zmienić"

Nie tylko brakuje wspólnej listy, ale atmosfery współpracy. Wielu wyborców może mieć dziś poczucie, że partie opozycyjne nie tylko nie są zdolne pójść razem, ale mogą mieć elementarny problem ze współpracą po wyborach - mówił Nitras o sporze wśród partii opozycyjnych, czy do wyborów iść razem, czy osobno. 

Planem minimum jest wytworzenie powszechnego przekonania, dotarcie do opinii publicznej z komunikatem, że partie opozycyjne są zdolne do wypracowania wspólnego modelu rządzenia, że to jest to elementarne minimum. Może się okazać, że wypracowanie elementarnego minimum ułatwi wypracowanie rozwiązania dalej idącego, czyli np. bliższej współpracy. Ale na pewno trzeba zejść z tej drogi wzajemnych publicznych pretensji, bo one czynią w głowach ludzi zamieszanie. Nasi wyborcy nie do końca rozumieją, o co nam chodzi - dodał wiceprzewodniczący klubu KO. 

Prowadzący rozmowę Roch Kowalski pytał swojego gościa także o to, jak KO zamierza przekonać do siebie wyborców Konfederacji. 

Nie ma wyborców Konfederacji. Są wyborcy, którzy mogą rozważyć głosowanie na Konfederację - twierdzi Nitras. 

Poseł KO mówił też, skąd jego zdaniem tak wysokie poparcie dla tej partii w ostatnim czasie. Kryzys zawsze przynosi takie rzeczy. PiS przyniósł kryzys i skrajności. Odpowiedzialność polega na tym, że trzeba ludziom stworzyć nadzieję, że idzie bezpieczeństwo. Żeby przyszłość oznaczała coś dobrego, bo od wielu lat przyszłość kojarzyła się pozytywnie, dawała pewną nadzieję. A dzisiaj przyszłość wiążę się z niepewnością. Stąd ludzie szukają prostych rozwiązań, stąd tacy szarlatani jak Mentzen mają swoje pięć minut. Ale mam nadzieję, ze to potrwa pięć minut - stwierdził polityk KO.

Opracowanie: