Jak wytłumaczył nam Władimir Putin, ukraińską armię z okrążonego Debalcewe przegonili byli traktorzyści i górnicy. Putin pomija ich aktualne miejsce zatrudnienia w GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy), ale przecież to drobiazg. Traktorzyści Putina mają nowoczesne uzbrojenie, którego Rosja nikomu nie sprzedawała, ale to także drobiazg, bo rzecz będzie o ukrywaniu prawdy, ale tej dotyczącej mieszkańców Donbasu.

Nie można ukrywać prawdy o tym, że w Donbasie Ukrainy jest niewiele. Może nawet nie ma wcale. Piszę o tym mimo mojej sympatii dla ukraińskiej państwowości, rodzącej się teraz tak naprawdę, jak twierdzą jedni, lub właśnie ginącej na naszych oczach. Jeżeli się mylę, to gdzie są te protesty przeciwko separatystom, przeciwko okupacji przez rosyjsko-terrorystyczne wojska, jak piszą agencje ukraińskie? Nie ma żadnych protestów, nie ma żadnego oporu. Jest co najwyżej obojętność. Donbas to najbardziej sowiecki region Ukrainy. Osiedlano tam byłych więźniów z całego ZSRR, bo potrzebne były ręce do pracy w przemyśle ciężkim. Jeżeli Donbas jakiś jest, to wciąż mentalnie jest sowiecki, w żadnej mierze ukraiński. I traktorzystów Putina z GRU witają tam z otwartymi ramionami.

W czasie II wojny światowej w Polsce okupowanej przez Niemcy i Związek Sowiecki zaledwie 10 procent Polaków stawiało bezpośredni opór, konspirowało i walczyło. Pozostali chcieli tylko żyć i przeżyć. Nie znaczy to, że kochali Hitlera, czy Stalina. Jednak w Donbasie nie ma praktycznie żadnego oporu.

Bez wsparcia miejscowej ludności taka rebelia, jak ta w Donbasie, nie jest możliwa, tak jak nie byłaby możliwa aneksja Krymu. Bez poparcia ludności konieczna jest okupacja, a ta wymaga zaangażowania ogromnych sił. Szacuje się, że Rosji nie stać i nie ma armii zdolnej do okupacji Ukrainy. Niezbędna byłaby mobilizacja.

W niemieckiej prasie pojawiły się już sugestie, że Ukraina powinna odciąć się, zrzec Donbasu, bo z tym garbem żadnej europejskiej drogi nie będzie. I niestety to prawda. Putin chce, by Donbas pozostał częścią Ukrainy, bo będzie miał wówczas pakiet kontrolny. Będzie blokował wszelkie próby zbliżenia z NATO czy UE. Ukraina będzie musiała utrzymywać, a najpierw odbudować Donbas, a Putin będzie kontrolował ukraińską politykę. Co więcej, na Kremlu przewiduje się, że niebawem ludzie będą mieli dość "władzy Majdanu" i kto wie, czy nie postawią na nową Partię Regionów - sprawnych organizatorów rebelii w Donbasie. Przecież czasy Janukowycza w porównaniu z obecną katastrofą gospodarczą i wojną jawią się jak rajski okres.

Na Kremlu mają również inne scenariusze. Jest scenariusz podziału Ukrainy, po wchłonięciu przez separatystów obszarów praktycznie aż do Dniepru. Jest scenariusz wywołania nacjonalistycznego przewrotu w Kijowie przez niezadowolone bataliony ochotnicze. Jedno jest pewne - Europa nie tylko nie będzie umierała za wolność Ukraińców, ale nie chce już dłużej narażać swoich interesów z Moskwą. Władimir Putin doskonale o tym wie, bo tylko ślepiec nie widzi europejskiej bezradności i braku zdecydowania. Te wszystkie ostatnio wypuszczane sugestie i niedomówienia, że może Rosja zajmie kraje bałtyckie, a może coś więcej, to gra propagandowa. Chodzi o to, byśmy uwierzyli i dali Putinowi wolną rękę na Ukrainie, żeby nam do Europy nie wysyłał traktorzystów.