"Żeby przykryć tę całą sprawę (inwestycji w odnawialne źródła energii - przyp. red.), dyskusja toczy się naprawdę o jakieś wtórne sprawy, czy to jest lobbing" - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która była gościem Marka Tejchmana w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. "Tam nie ma i nie został dowiedziony żaden lobbing" - dodała. Podczas rozmowy przyznała również, że jest "kandydatką ze strony Polski 2050 - Trzecia Droga na ministrę od funduszy i polityki regionalnej".

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odpowiadała za kampanię wyborczą Polski 2050 i jest dyrektorką ośrodka analitycznego Strategie 2050. W latach 2012-2014 była podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a od 2014 do 2016 - ambasadorem RP w Moskwie.

Marek Tejchman na początku rozmowy zapytał o to, czy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz będzie członkiem rządu Donalda Tuska. Na ten moment jestem kandydatką ze strony Polski 2050 - Trzecia Droga na ministrę od funduszy i polityki regionalnej - odparła rozmówczyni Marka Tejchmana.

O KPO i funduszach strukturalnych

Prowadzący rozmowę zapytał swojego gościa o to, czy planuje być w Brukseli w przyszłym tygodniu (w dniach 14-15 grudnia w Brukseli odbędzie się szczyt państw unijnych).

Myślę, że to będzie jeden z pierwszych kroków dla ministra w tym właśnie ministerstwie, dlatego że fundamentalnym zadaniem jest odblokowanie pieniędzy, które się Polakom i Polsce należą. Wszyscy mówimy o KPO i to jest super ważne, ale przecież Polska ma zablokowane także fundusze strukturalne. To jest nawet więcej pieniędzy niż KPO, a jesteśmy już w końcu trzeciego roku tzw. 7-letniego budżetu unijnego, więc naprawdę najwyższy czas zacząć te pieniądze inwestować - powiedziała była ambasador w Moskwie i szefowa Instytutu Strategie 2050.

Prowadzący Popołudniową rozmowę w RMF FM zapytał o to, co trzeba zrobić, żeby odblokować dostęp do tych pieniędzy. To są troszeczkę różne ścieżki - zaznaczyła.

Jeśli chodzi o KPO, to są konkretne wymogi (...). Dotyczą praworządności, potrzebne są rozwiązania ustawowe, które spowodują, że będzie jasność, że w Polsce mamy rozwiązania praworządnościowe i niezależny system sprawiedliwości, że nie działa ustawa kagańcowa - wyjaśniała.

Ale to są rozwiązania, których ani pani ani premier Tusk nie możecie wprowadzić, a jeżeliby Sejm przyjął ustawę, która wprowadzi te rozwiązania, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że prezydent je zawetuje - zwrócił uwagę dziennikarz.

Tak, ale zostanie wykazana daleko idąca wola polityczna nowego rządu, że chcemy mieć niezależne sądownictwo i dobrze działający system praworządnościowy i to już jest bardzo mocny argument do rozmów z Unią Europejską, do tego, żeby te pieniądze zostały dla Polski odblokowane - powiedział Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Marek Tejchman zapytał o to, czy Bruksela przyjmie ten argument. Ja mam osobiście przekonanie, że tak. To jest przekonanie oparte na czymś więcej niż tylko moje osobiste przekonanie. Poza wolą polityczną, bardzo konkretnymi projektami ustaw, które się znajdą w Sejmie i na pewno większość będzie za tymi ustawami głosowała, będą też działania, które pokażą realną wolę do tego, żeby niezawisłość systemu sądowniczego szanować - mówiła Pełczyńska-Nałęcz.

Prowadzący rozmowę dopytał o to, jakie to konkretnie powinny być przepisy. To dotyczy tzw. ustawy kagańcowej, to dotyczy działań dyscyplinarnych wobec sędziów. To jest cały zestaw różnych przepisów. Część z nich można niejako wprowadzić w życie po prostu działaniami nowego ministra sprawiedliwości, część uchwałami Sejmu, część wymaga zmian ustawowych - wymieniała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Podkreśliła, że "jest ciągle nadzieja, iż jednak prezydent Duda też ma poczucie odpowiedzialności wobec Polski i Polaków, że pieniądze na rozwój tak bardzo nam potrzebne powinnyśmy przyjąć i użytkować, a nie z przyczyn kompletnie niezrozumiałych blokować".

Czy będzie kolejna „wojna o krzesło”?

Marek Tejchman zapytał o to, czy na szczycie unijnym może dojść do nowej "wojny o krzesło", czyli sporu w czasie, gdy premierem był Donald Tusk, a prezydentem - Lech Kaczyński.

To jest oczywiste, że premier sprawuje najwyższą władzę wykonawczą w Polsce i to premier w związku z tym powinien reprezentować rząd Polski na szczycie UE i mam głęboką nadzieję, że będzie zrozumienie, że wszelkie działania, przetargi na arenie międzynarodowej, przepychanki żenujące są absolutnie nie na miejscu, uwłaczałyby prestiżowi państwa polskiego i polskiego prezydenta i że do czegoś takiego nie dojdzie. To się absolutnie nie powinno zdarzyć, to nie służy Polsce - stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Decyzja jest po stronie prezydenta czy premiera? - dopytał dziennikarz.

Jest praktyka. Jeżeli przestudiować dotychczasową praktykę, także za rządów PiS-u, to zawsze jeździł premier, więc nie ma tu powodu, żeby nagle coś zmieniać poza powodem politycznym, który na pewno nie służyłby dobru państwa polskiego - dodała.

Pełczyńska-Nałęcz: Nie dowiedziono lobbingu przy pracach nad przepisami dot. wiatraków

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marek Tejchman poruszył temat kontrowersji wokół prac nad nowymi przepisami dotyczącymi budowy farm wiatrowych. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreślała, że zmiany ustawowe są konieczne, by obniżyć ceny energii elektrycznej. Zaprzeczyła przy tym, by w pracach nad nowymi regulacjami brali udział lobbyści, co zarzucano Polsce 2050.

Według Pełczyńskiej-Nałęcz, wysokie ceny energii to między innymi efekt opóźnień, jeśli chodzi o transformację energetyczną w Polsce. Samo mrożenie cen nie wystarczy. Trzeba jak najszybciej prowadzić inwestycje, które spowodują, że nasza energetyka będzie w dużo większym stopniu oparta na odnawialnych źródłach energii. To także jest ściśle powiązane z suwerennością naszej energetyki, że nie musimy importować, bo wiatr mamy własny. To spowoduje, że energia będzie tańsza, gospodarka konkurencyjna - przekonywała polityczka Polski 2050.

Jak rozwiązać problem protestu na granicy z Ukrainą?

W dzisiejszej rozmowie padło też pytanie o trwający już przeszło miesiąc protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Pełczyńska-Nałęcz wskazała na błędy, które popełniły - zarówno rząd Mateusza Morawieckiego, jak i władze w Kijowie. Rząd polski bardzo dobrze wiedział i to już wiele miesięcy temu, że takie rozwiązania, jak likwidacja tego systemu zezwoleń na przewozy, czyli pełne dopuszczenie ukraińskich przewoźników do rynku unijnego, jest wprowadzane. W tej sprawie ani nie zainterweniowano w Brukseli, ani nie zastanowiono się, jak to można dla polskich przewoźników zneutralizować. Ze strony ukraińskiej też są nieprawidłowe działania - tam jest taka elektroniczna kolejka, w której polscy kierowcy spadają i to jest wręcz intencjonalne działanie - tłumaczyła kandydatka na przyszłą minister w rządzie Donalda Tuska.

Zwróciła przy tym uwagę na to, że ukraińscy kierowcy mają prawo wjazdu do państw UE, ale już nie poruszania się wewnątrz Unii. Ale jeżdżą, ponieważ nie ma efektywnej kontroli na terenie Polski dla tych kierowców, którzy łamią te zasady i wykorzystują to, że wjeżdżają na teren UE do robienia nielegalnych przewozów po Unii Europejskich - wskazała polityczka Polski 2050.

Według niej, rząd PiS do tej pory nie podjął dialogu ze stroną ukraińską, aby załatwić sprawę protestu. Nie zgłaszamy oczekiwań, nie dochodzimy do porozumienia, tylko dochodzi do takiej totalnie kryzysowej sytuacji, która absolutnie nie powinna mieć miejsca - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.

Pełczyńska-Nałęcz: Wojna w Ukrainie z czasem może się rozlać na państwa NATO

Pytana o rozwój sytuacji za naszą wschodnią granicą była ambasador RP w Moskwie przyznała, że trwająca tam już prawie dwa lata wojna może się z czasem rozlać na państwa NATO. (...) Mamy do czynienia z reżimem w zasadzie już totalitarnym, który żywi się wojną, który wszczął agresywną, bezwzględną wojnę wobec sąsiada, przestawił cały system polityczny i gospodarczy na tory militarne; reżim, który w swej ideologii bardzo jasno mówi, że jego celem nie jest wyłącznie zbudowanie tego, co nazywają "ruskim mirem", "rosyjskim imperium" i włączenie do niego Ukrainy, ale zniszczenie Zachodu - zauważyła Pełczyńska-Nałęcz.

To wszystko - według niej - wraz z kryzysem politycznym USA powoduje, iż nie można wykluczyć scenariusza, w którym obecna wojna rozleje się poza Ukrainę i obejmie państwa NATO. Czy to Polskę, czy państwa bałtyckie - wskazała była wiceminister spraw zagranicznych.

Opracowanie: