W ósmym meczu grupy D Euroligi koszykarze Asseco Prokom Gdynia zmierzą się w środę we własnej hali z Olimpiją Union Lublana, z którą przegrali w pierwszym spotkaniu 62:70. "Wciąż bijemy się o pierwsze zwycięstwo" - wyznał trener Tomas Pacesas.

Po ostatniej porażce u siebie 45:76 z Barceloną mistrzowie Polski stracili szansę awansu do Top 16. Taką możliwość ma jeszcze drużyna ze stolicy Słowenii, która może wyprzedzić Galatasaray Stambuł. "Zatem rywale będą w Gdyni dodatkowo zmobilizowani. Teoretycznie gramy o nic, niemniej zapewniam, że z tego powodu nasze podejście się nie zmieni. Cały czas walczymy o inauguracyjne euroligowe zwycięstwo" - dodał litewski szkoleniowiec polskiej drużyny.

W pierwszym spotkaniu ekipa dobrze znanego w Polsce trenera Saso Filipovskiego (pracował w PGE Turowie Zgorzelec) wygrała 70:62 i był to jedyny triumf Olimpiji w tych rozgrywkach. Niemniej w rewanżu więcej szans na zwycięstwo należy dać gospodarzom. Zespół gości przyjedzie bowiem do Polski poważnie osłabiony.

W porównaniu do ostatniego przegranego meczu Euroligi z Montepaschi Siena z Olimpiji odeszli dwaj najlepsi strzelcy Amerykanin Danny Green oraz były center Asseco Prokom Ratko Varda, który przeszedł do Azowmaszu Mariupol. Z ekipą z Lublany pożegnał się także inny koszykarz z USA Ben Woodside. W pierwszym spotkaniu gdynianom najbardziej dał się we znaki właśnie Green, który zdobył 23 punkty.

Słoweńska drużyna nie może się poszczycić ostatnio zbyt dobrymi wynikami. W Eurolidze przegrała cztery mecze z rzędu, natomiast w Lidze Adriatyckiej po siedmiu wcześniejszych zwycięstwach koszykarze trenera Filipovskiego zanotowali trzy kolejne porażki. Szczególnie dotkliwa była ostatnia z nich, poniesiona we własnej hali z niżej notowanym bośniackim zespołem Siroki Brijeg aż 50:78.

"W drużynie naszych rywali zostało kilku dobrych koszykarzy, na czele z Aleksandarem Capinem i Damirem Markotą. Odejście czołowych zawodników to również szansa dla nieobliczalnej młodzieży, która może zwietrzyć swoją szansę. Wierzę, że odniesiemy pierwsze zwycięstwo, ale aby tego dokonać musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż w niedzielę w Nymburku. Ten mecz w Lidze VTB nam nie wyszedł" - podsumował Tomas Pacesas.