Tusk szefem Rady Europejskiej? Zgoda na niemiecką propozycję byłaby równoznaczna ze zgodą na podział Europy na równych i równiejszych. Po spotkaniu polskiego premiera z Angelą Merkel, niektórzy w Brukseli mówią o polskim premierze jako "ostatecznej możliwości" i dodają, że problem w tym, żeby Tusk "chciał chcieć".

Jest jednak jeszcze inny problem. Tusk jako szef Rady Europejskiej, a więc z kraju, który nie należy do strefy euro, nie mógłby przewodniczyć szczytom eurogrupy. Trzeba by więc powołać nową instytucję. Stałego szefa Rady Euro - mówią moi rozmówcy z Brukseli.

Oznaczałoby to instytucjonalny podział Europy na 18 krajów strefy euro i "gorszą" resztę. Niebezpieczeństwo powołania takiego "szefa strefy euro" polega na tym, że wokół niego zaczną się tworzyć grupy i podgrupy a od tego już tylko krok do osobnego rządu strefy euro.

Czy polski premier za cenę europejskiego stanowiska naraziłby Polskę na wrzucenie do drugiej ligi krajów UE? 

Polska zawsze przeciwko takiemu trwałemu podziałowi UE - protestowała. Gdyby jednak Tusk dostał ofertę stanowiska po Hermanie Van Rompuy'u polski opór w tej sprawie zostałby zneutralizowany. Do tej pory nasi politycy chcieli uniknąć rozwiązań, które mogłyby umożliwić instytucjonalny podział Unii.

Danuta Huebner w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego skutecznie np. zablokowała propozycję utworzenia w europarlamencie podkomisji tylko dla strefy euro (zasiadaliby w niej tylko deputowani z krajów należących do tej strefy).  

Jeszcze w 2013 roku Niemcy i Francja uzgodniły, że powstanie funkcja prezydenta strefy euro. Później Berlin miał się wycofać z propozycji. Jednak pomysł budowania Unii "dwóch prędkości" wcale nie został zarzucony, chociaż niektórzy próbują się pocieszyć, że zagrożenie podziałem wystąpi tylko jeżeli znowu wybuchnie kryzys.

Jako dowód przytaczają to, że dość dawno nie zwoływano szczytu przywódców strefy euro. Inaczej myślą Francuzi. Tajemnicą poliszynela jest, że Paryż wciąż dąży do tego, by odbudować Unię na bazie strefy euro - przyznał w rozmowie ze mną przedstawiciel Francji.  I koncepcja ta nie ma we Francji koloru politycznego.

Była bliska Sarkozy'emu i jest bliska Hollandowi. Polityczne pogłębienie integracji strefy euro zapowiedział także nowy szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker w swoim przemówieniu programowym. Juncker mówił o budżecie tylko dla strefy euro, co oznacza w przyszłości uszczuplenie środków finansowych dla Polski. I jest tworzeniem kolejnych instytucji "poza" obecną Unią.

Stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej , to oczywiście - prestiż dla Polski. Niewiele jednak będzie można na tym stanowisku ugrać dla Polski, bo przewodniczący zajmuje się przede wszystkim organizowaniem i przewodniczeniem unijnym szczytom i szukaniem kompromisów. Gdy pytam belgijskich dyplomatów co dało Belgii, że miała Hermana Van Rompuy'a na tym stanowisku, odpowiadają: nic.