O nagranych restauracyjnych rozmowach polskich polityków na pewno można powiedzieć jedno: były szczere do bólu. Dwaj kluczowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska: Bartłomiej Sienkiewicz i Radosław Sikorski mówili bez osłonek to, co naprawdę, a nie na użytek mediów oraz opinii publicznej, myślą o polityce wewnętrznej oraz zagranicznej gabinetu, który współtworzą.

Jeżeli prześledzić ich wypowiedzi wyłącznie pod tym kątem, przekonujemy się, jakie są prawdziwe intencje i motywy, którymi się kierują. To, co miało być zakryte przed oczami i uszami narodu, czyli suwerena, na chwilę stało się jasne. Zostaliśmy na krótko wpuszczeni za kulisy wielkiej polityki i dowiedzieliśmy się, jak jest ona uprawiana wtedy, gdy jej reżyserzy oraz główni aktorzy schodzą ze sceny, na której na co dzień z dużym talentem odgrywają dla nas zakłamane przedstawienia.

Teraz my, maluczcy, wreszcie mamy niepodważalny dowód na to, gdzie nasi najważniejsi ministrowie mają Konstytucję, Amerykanów, sojuszników, opozycję, a nawet kolegów z rządu.

Ujawnionej wiedzy nie da się już schować pod przysłowiowy korzec. I za to musimy być wdzięczni redakcji "Wprost" oraz jej tajnym (przynajmniej na razie) informatorom. Reszta, czyli słownictwo, menu oraz cała obyczajowa otoczka nie mają najmniejszego znaczenia.