Dawno już nic nie wstrząsnęło mną tak mocno, jak podana przez media informacja o tym, że ani sami uczniowie, ani ich rodzice, ani nauczyciele nie chcieli przerwać studniówki odbywającej się Zespole Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej, gdy dotarła do nich tragiczna wiadomość, że jadący na zabawę jeden z maturzystów zginął w wypadku samochodowym, a jego koleżanka została ciężko ranna.

Wprawdzie część uczniów klasy, do której chodziła ta dwójka, była załamana i chciała zakończyć imprezę, ale pozostali nie widzieli nic niestosownego w jej kontynuowaniu. Kiedy dyrektorka szkoły poprosiła zaś na rozmowę przedstawicieli rodziców oraz wodzireja i zaproponowała, by tylko zrezygnować z tańców, a w zamian puszczać muzykę poważną, usłyszała, że "studniówka jest przecież raz w życiu".

Wiem, że żyjemy w czasach społecznej znieczulicy, w których wierna przyjaźń wypierana jest przez beztroską wspólnotę doznawania przyjemności, altruizm ustępuje miejsca egoizmowi, a kult pieniądza zagłusza naturalne odruchy serca, ale nawet w takich realiach reakcja dorastających (uczniowie) i dorosłych (ich rodzice oraz nauczyciele) ludzi budzi nie tyle zdumienie, co przerażenie.

Co stało się z nami jako ze społeczeństwem, ale także każdym z osobna, jeśli wchodzące w dojrzałość nastolatki nie potrafią uszanować cudzego cierpienia i nie umieją zachować się w obliczu tragedii? Czego uczyli ich matki i ojcowie, jakie wzory wychowawcze proponowali im nauczyciele, kogo uważają za swoje moralne autorytety?

Cytat

Co stało się z nami jako ze społeczeństwem, ale także każdym z osobna, jeśli wchodzące w dojrzałość nastolatki nie potrafią uszanować cudzego cierpienia i nie umieją zachować się w obliczu tragedii?

Jeżeli ktoś na progu swojej życiowej drogi przejawia tak daleko posunięty brak elementarnych uczuć, solidarności z rówieśnikami, zrozumienia cudzego dramatu, by nie wspomnieć już o zwykłej kindersztubie, to jakich zachowań możemy się od niego spodziewać w przyszłości? Czy będzie traktował cały świat i otaczających go ludzi wyłącznie jako przedmioty do zaspokajania własnych potrzeb bez zrozumienia, że inni też mają prawo do życia? Czy będzie musiał doznać osobistej tragedii, aby przejrzeć na oczy i odmienić się wewnętrznie?

To, co zdarzyło się w Zespole Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej o wiele więcej mówi o aktualnej kondycji moralnej Polaków niż takie lub inne stanowisko zajmowane przez nas w dyskusjach nad ideologią gender, czy nad zakresem dopuszczalności stosowania środków antykoncepcyjnych.

Nie wiem, czy ten przykład etycznej degrengolady i społecznej znieczulicy stanie się przedmiotem poważnych dyskusji naukowców, nauczycieli i publicystów z jednej, a młodzieży i jej rodziców z drugiej strony, czy też przemknie nie zauważony w powodzi sensacyjnych doniesień medialnych, nie pobudzając szerokich kręgów społecznych do żadnej refleksji.

Jeśli przejdziemy nad nim jednak do porządku dziennego, to nie po raz pierwszy okażemy się niegodni opinii, którą tak chętnie sami o sobie głosimy jako o wspaniałych ludziach, mądrych katolikach i dzielnych Polakach.