Bardzo nie podoba mi się publiczna dyskusja wywołana przez prawicowe portale na temat tego, czy prezydent Bronisław Komorowski może, czy też nie może przystępować do komunii świętej w związku z podpisaniem ustawy o dopuszczalności stosowania metody in vitro.

Nawet jeżeli jest to poważny problem teologiczno-duszpasterski, to czynienie zeń przedmiotu debaty publicznej nie wydaje się mądrym posunięciem. Prezydent Komorowski jest katolikiem, nigdy nie wypierał się, ani nie wstydził swojej wiary, ma wokół siebie światłych kapłanów, regularnie korzysta z sakramentu pojednania i jeżeli przystępuje do komunii świętej to wie, co robi, a ewentualny grzech bierze wyłącznie na swoje sumienie.

Roztrząsanie tego zagadnienia w mediach w atmosferze sensacji oraz podejrzeń o świętokradztwo jest równie niestosowne, jak gwizdanie i buczenie na cmentarzach podczas składania tam kwiatów przez nie lubianych polityków w kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego.