Już w połowie lat 90. ubiegłego wieku Liga Republikańska oraz Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie wystąpiły z postulatem usunięcia grobów komunistycznych zdrajców z alej i kwater zasłużonych na polskich cmentarzach ze szczególnym uwzględnieniem Powązek Wojskowych.

            Występując z tą propozycją zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie ona mocno oprotestowana nie tylko przez środowiska postkomunistyczne, ale także przez część dawnej opozycji, która weszła na salony polityczne w 1989 roku. I jedni, i drudzy używali tego samego argumentu: o niestosowności naruszania spokoju zmarłych, co miałoby rzekomo stać w sprzeczności z zasadami etyki oraz z chrześcijańską tradycją.

            Odpowiadaliśmy, że ekshumacje nie są niczym nagannym i dokonywano ich w różnych kulturach oraz religiach, jeżeli zachodziła taka konieczność. Przeniesienie szczątków nie ma bowiem nic wspólnego z "rozwłóczaniem kości", bezczeszczeniem zwłok, czy odbieraniem szacunku zmarłym, a takie zarzuty wtedy słyszeliśmy.

            Chodziło nam o to, aby po półwieczu fałszowania historii przez komunistyczny reżim PRL - m.in. poprzez honorowanie zdrajców Polski pochówkami w alejach zasłużonych wielu nekropolii, a wrzucanie pomordowanych przez nich bohaterów walk o niepodległą Rzeczpospolitą do anonimowych dołów śmierci - przywrócić elementarny porządek moralny i dziejowy także na cmentarzach.

            Nie wiedzieliśmy jeszcze wówczas, że pogrzeby peerelowskich prominentów w tych szczególnych miejscach będą kontynuowane w III RP. Wkrótce okazało się jednak, że "hańba domowa" trwa nadal. Wprawdzie w alejach zasłużonych zaczęto chować ekshumowanych Żołnierzy Niezłomnych i wybitnych działaczy opozycji niepodległościowej oraz demokratycznej, ale obok nich pojawiały się groby kolejnych zbrodniarzy spod znaku komuny, co wywoływało zrozumiałe oburzenie organizacji kombatanckich i patriotycznych. 

            Dlatego uważam, że postulat LR i POKiN sprzed 20 lat jest wciąż aktualny, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że ponowne podniesienie go napotka na podobny jak wówczas - choć może w trochę mniejszej skali - opór. Skoro mamy jednak konsekwentnie porządkować nasz dom ojczysty i prowadzić godną suwerennego państwa politykę historyczną, musimy odważnie i rozważnie podejmować również trudne decyzje w delikatnej materii.

            Leżący w alejach i w kwaterach zasłużonych ludzie, którzy zhańbili się zdradą polskiej racji stanu i przez wiele lat wiernie służyli Moskwie powinni zostać przeniesieni do grobowców rodzinnych, nawet na tych samych cmentarzach. A może urządzić dla nich osobną kwaterę zasłużonych dla Związku Sowieckiego i międzynarodowego komunizmu, skoro do końca życia twierdzili, że ich wybory były słuszne?