Czy premier Mateusz Morawiecki pojedzie na Cmentarz Obrońców Lwowa, aby zapylić znicze i złożyć wieniec w imieniu Rzeczypospolitej? Czy politycy przyłącza się do obchodów społecznych, organizowanych w tym dniu np. w Żarach w Lubuskim, gdzie o godz. 5.00, na pamiątkę wydarzeń we Lwowie, zostanie na maszt wciągnięta polska flaga? Jutrzejszy dzień pokaże, czy zwycięży prawda i honor, czy tzw. „poprawność polityczna”.
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Dokładnie 100 lat temu, w nocy z 21 na 22 listopada 1918 roku Lwów z powrotem znalazł się w rękach polskich. Oddziały Ukraińskie Armii Halickiej, który zajmowały miasto od trzech tygodni, musiały pospiesznie ewakuować się. Obawiały się bowiem całkowitego okrążenia przez polskie oddziały, które pod dowództwem ppłk. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, przybyły na odsiecz "Orlętom Lwowskim". Jak zaznaczył jeden z kronikarzy, ukraińscy żołnierze nawet zawiązywali szmatami końskie kopyta, aby ich stukot po bruku nie wzbudził podejrzeń po stronie polskiej, która szykowała się do generalnego szturmu.
22 listopada, nad ranem, dokładnie o godz. 5.00 porucznik Roman Abraham (późniejszy generał i dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii) wraz ze swymi żołnierzami zajął ratusz i zawiesił biało-czerwoną flagę. Po latach wspominał: "Wspólnie z chor. Mazanowskim weszliśmy na wieżę ratuszową, gdzie zdarliśmy flagi ukraińskie. W chwilę potem wciągnąłem na maszt jedynie przynależną, tak krajowi, jak i miastu, polską flagę państwową". Stało się to po raz pierwszy od 146 lat, czyli od roku 1772, kiedy to Lwów wraz z dawnym województwem ruskim został w czasie I rozbioru wcielony do monarchii austriackiej. Walki wokół miasta jednak nie zakończyły się. Trwały jeszcze kilka miesięcy, gdyż oddziały ukraińskie, po wycofaniu się na pobliskie wzgórza, prowadziły uciążliwy ostrzał artyleryjski. Trwały też boje o Stanisławów, Tarnopol i inne miasta. Przełomem było przybycie z Francji Błękitnej Armii, dowodzonej przez gen. Józefa Hallera, która świetnie wyszkolona i uzbrojona, przyczyniła się do rozgromienia wojsk ukraińskich.
Oswobodzenie Lwowa było jednym z pierwszych zwycięstw tworzącego się Wojska Polskiego. Z kolei zryw niepodległościowy polskich konspiratorów, wsparty spontanicznie przez młodzież lwowską, stał się inspiracją dla innych patriotów, którzy podobne powstania wywołali w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku. Nie wszyscy jednak walczący na lwowskich barykadach doczekali zwycięstwa. Ponad 400 z nich zginęło. Połowa poległych to gimnazjaliści lub studenci. Jednym z najmłodszych był 14-letni Jurek Bitschan (rodem z Czeladzi na Zagłębiu), harcerz i uczeń gimnazjum, syn Aleksandry Zagórskiej, działaczki niepodległościowej, uczestniczki obrony Lwowa i organizatorki Ochotniczej Legii Kobiet. Pomimo ciężkiego zranienia w obie nogi strzelał z karabinu w czasie polskiego ataku na koszary aż do końca, do chwili trafienia go wrogą kulą.
Poległ także Antoś Petrykiewicz. Wspomniany generał Roman Abraham tak o nim napisał: "W moim oddziale Góry Stracenia walczył od pierwszych dni listopada uczeń II kl. gimnazjum, ś.p. Antoni Petrykiewicz, w wieku lat 13. W walce był nieustępliwy. Ciężko ranny pod Persenkówką 23 grudnia 1918 r., zmarł z ran w szpitalu na Politechnice. Za osobistą odwagę odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari. Był to najmłodszy w całej armii kawaler tego najwyższego odznaczenia wojennego".
O młodych lwowskich bohaterach Artur Oppman (nawiasem mówić, Niemiec z pochodzenia) napisał przepiękny wiersz pt. "Orlątko". Wiersz ten w czasie tegorocznych uroczystość 11 Listopada przed Grobem Nieznanego Żołnierza recytował z pamięci pan prezydent Andrzej Duda. Czy jednak jutro, w setną rocznicę opisywanego zwycięstwa odbędą się uroczystości wojskowe i państwowe? Czy pan premier Mateusz Morawiecki, syn Kresowianki, pojedzie na Cmentarz Obrońców Lwowa, aby zapylić znicze i złożyć wieniec w imieniu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? Czy politycy przyłączą się do obchodów społecznych, organizowanych w tym dniu np. w Żarach w Lubuskim, gdzie również o godz. 5.00, na pamiątkę wydarzeń we Lwowie, zostanie na maszt przed tamtejszym ratuszem wciągnięta polska flaga? Jutrzejszy dzień pokaże, czy zwycięży prawda i honor, czy tzw. "poprawność polityczna".
Więcej informacji o uroczystościach z Żarach jest tutaj. Tam także apel do Polaków w kraju i na emigracji o zapalenie zniczy i wywieszenie biało-czerwonych flag.
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych