Po tygodniu poszukiwań NASA wreszcie znalazła ślady bombardowania Księżyca. W poprzedni piątek w powierzchnię Srebrnego Globu uderzyły dwie części sondy LCROSS. Eksperyment miał pokazać, czy na Księżycu jest lód. Wbrew oczekiwaniom, nie udało się jednak zobaczyć spodziewanego obłoku pyłu. Do teraz...

Delikatny obłok udało się zobaczyc dopiero na zapisie spektrometru zamontowanego na pokładzie sondy LCROSS, który śledził wcześniejsze uderzenie rakiety Centaur. Obraz jest na tyle wyraźny, ze na jego podstawie powinno byc mozliwe ustalenie składu substancji, które wzniosły się ponad powierzchnię Srebrnego Globu. Dodanie do tych obserwacji sygnalu z kamer podczerwonych, które uchwyciły ciepło wybuchu w chwili zderzenia powinno pomóc w opracowaniu danych. W minionym tygodniu NASA musiała wysłuchać szeregu cierpkich komentarzy o tym, że uderzenie w Księżyc było kiepsko przygotowanych propagandowym chwytem a nie eksperymentem naukowym z prawdziwego zdarzenia. Być może agencji uda się znaleźć jeszcze nieco danych, które pozwolą jej się w tym przypadku obronić... A jeśli rzeczywiście znajdzie ślady wody, cóż, krytycy będa musieli odszczekać...