Obserwowana w Stanach Zjednoczonych radość, granicząca z euforią, po tym, jak gruchnęła wieść o śmierci Osamy bin Ladena absolutnie mnie nie dziwi. Wręcz przeciwnie, gdyby Amerykanie zareagowali na tę informację powściągliwie, byłoby to nienaturalne i... niebezpieczne. Pragnienie sprawiedliwości jest jednym z najsilniejszych instynktów człowieka i nie ma powodu, by udawać, że jest inaczej. Człowiek nie wymyślił też niczego lepszego, by chronić się przed złem ze strony innych.

Przykład Osamy, jest oczywiście przypadkiem skrajnym. Nawet wśród organizacji terrorystycznych Al-Kaida zajmuje miejsce szczególne. Naukowcy z Uniwersytetu Maryland opublikowali właśnie analizę, z której wynika, że organizacja stworzona przez bin Ladena w ciągu minionych 12 lat zorganizowała 84 ataki terrorystyczne, w których zginęło 4299 osób, a 6300 osób zostało rannych. Ogromna większość tych ofiar to wynik zamachów z 11 września 2001 roku. Amerykanie nie zapomnieli o nich. Trudno się więc dziwić, że na wieść o tym, że siłom specjalnym udało się dopaść bin Ladena, zareagowali radością.

Nasza satysfakcja z wymierzonej sprawiedliwości ma swoje głębokie uzasadnienie. Nowe informacje na ten temat przynoszą opublikowane właśnie w czasopiśmie "PLoS Biology" wyniki badań psychologów z Instytutu Karolińskiego i Stockholm School of Economics. Udało im się zbadać, gdzie w mózgu kryje się nasze poczucie sprawiedliwości i jak szybko gotowi jesteśmy reagować, gdy wydaje nam się, że ktoś zachowuje się wobec nas nie w porządku. Swoje wnioski wyciągnęli na podstawie badań obrazu mózgu ochotników, których podczas eksperymentu monitorowano przy pomocy aparatury funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Ich badanie dotyczyło sytuacji dość banalnej, jeśli jednak w takich okolicznościach nasz mózg reaguje tak silnie, co dopiero w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze sprawami wagi najwyższej.

W eksperymencie uczestniczyło 35 osob. Badano ich w trakcie dwuosobowej gry, w której jeden z uczestników proponuje drugiemu podział ustalonej sumy pieniędzy, 100 koron szwedzkich. Jeśli drugi z graczy zaakceptuje ten podział, obaj otrzymują pieniądze, jeśli nie, nie dostają nic. Oczywiście jeśli propozycja dzieli początkową sumę na pół, nie ma się nad czym zastanawiać. Istotą gry jest badanie reakcji w odpowiedzi na rażąco niesprawiedliwą propozycję. Okazuje się, że mniej więcej połowa grających odrzucała ofertę przyjęcia 20 koron, mimo że w ten sposób nie dostawali nic. Woleli jednak nic nie zyskać, niż zgodzić się, by ich rywal otrzymał "niesprawiedliwe" 80 koron. Bez sensu? Niekoniecznie.

Ta reakcja jest silnie wbudowana w nasz mózg, sprawia, że z oburzeniem reagujemy, gdy ktoś działa na naszą niekorzyść lub na niekorzyść całej grupy, że chcemy go ukarać. Do tej pory uważano, że źródła tej reakcji należy się doszukiwać w dwóch strukturach mózgu, korze przedczołowej (sterującej między innymi naszymi zachowaniami) i wyspie (istotnej dla odczuwania emocji). Badania Szwedów pokazały jednak co innego. Okazuje się, że reakcja na niesprawiedliwość budzi się w obszarze ciała migdałowatego, znacznie bardziej pierwotnej struktury naszego mózgu, odpowiadającej między innymi za odczuwanie gniewu i strachu, decydującej o jakości naszego życia społecznego.

By lepiej to sprawdzić ochotników poddano dalszym eksperymentom. Części z nich podano placebo, innym Oxazepam, lek uspokajający. Osoby, którym podano lek wykazywały w czasie gry niższą aktywność ciała migdałowatego i częściej akceptowały niekorzystne propozycje. Zapytane wprost nadal jednak uważały się za potraktowane nieuczciwie, ich wola sprawiedliwości całkowicie nie wygasła. Co ciekawe, pod wpływem Oxazepamu reakcje kobiet i mężczyzn były praktycznie takie same. W grupie, której podano placebo, mężczyźni reagowali na niesprawiedliwość bardziej agresywnie.

Jeśli można wyciągnąć z tych badań jakieś wnioski dla siebie, to mam wrażenie, że pokazują one, jak ważne dla całej społeczności, jest poczucie, że wina została ukarana. Pragnienie sprawiedliwości jest naturalnie wbudowane w nasze człowieczeństwo i nie musimy się go wstydzić. To właśnie negowanie potrzeby sprawiedliwości, przekonywanie o potrzebie wybaczenia bez żadnych warunków wstępnych jest intelektualną aberracją. Brak przyznania się do winy i poddania się karze uniemożliwia wybaczenie, zaburza naszą naturalną potrzebę uporządkowania rzeczywistości, szkodzi wspólnocie. My też mamy swoje rachunki krzywd. Przykładów sprawiedliwości nie wymierzonej mamy w Polsce wiele. Nie ma potrzeby ich wymieniać. Sprawiedliwość bywa czasem nieznośnie nierychliwa. Tym większą satysfakcję możemy odczuwać, kiedy w końcu gdzieś na świecie triumfuje.