Można odnieść wrażenie, że jeszcze niedawno Prawo i Sprawiedliwość miało szansę dogadzać wszystkim wyborcom. To co mu się udawało, zadowalało jego wyborców, to co mu się nie udawało, zadowalało wyborców opozycji. To się teraz coraz szybciej zmienia. Nie ma wątpliwości, że w sytuacji, w której się znaleźliśmy będą i sukcesy, i porażki, jednak dla zdrowia nas wszystkich wypadałoby mieć nadzieję, że równocześnie wszyscy będziemy zadowoleni raczej z sukcesów rządu. Przynajmniej do czasu, kiedy epidemia się skończy.

Za to, byśmy wyszli ze zderzenia z koronawirusem i związanego z nim kryzysu ekonomicznego możliwie obronną ręką odpowiada rząd. Zadaniem opozycji jest stworzenie rządowi takich warunków, by skorzystał z dobrych rad i podjął - w interesie nas wszystkich i owszem, swoim także - możliwie najlepsze decyzje. Zajmowanie się tylko i wyłącznie budowaniem swojej narracji wspólnemu interesowi tu i teraz nie służy. Dobrze, by totalna część opozycji jak najszybciej zdołała to zrozumieć.

O tym, że narracja bywa ważniejsza od faktów, doskonale wiemy. W systemie politycznym podzielonym na zwalczające się plemiona polityków i wyborców, jest tak jeszcze częściej. Mamy trudne doświadczenia, które to potwierdzają. Owej totalnej opozycji chodzi teraz konsekwentnie o narrację pod tytułem: "rząd przespał, zlekceważył, nie przygotował się, zaniedbał, nie zorganizował, nie kupił, przebalował dobre lata, a teraz kłamie". I dlatego mamy to, co mamy. Nie będę ukrywał, że na pierwszy rzut oka to wygląda na sensowną taktykę. Jeśli epidemia dotknie nas boleśnie, wiadomo będzie kto zawinił. Co więcej, to ma działać także wtedy, gdy uda nam się największego dramatu uniknąć. Jeśli epidemię uda się opanować, usłyszymy, że owszem, ale rząd musiał użyć do tego nadzwyczajnych środków, bo przecież: "przespał, zlekceważył, nie przygotował się, zaniedbał, nie zorganizował, nie kupił, przebalował dobre lata, a teraz kłamie". I to doprowadziło do zapaści gospodarczej, której przecież, gdyby rząd nie "przespał, zlekceważył itd." można byłoby uniknąć. Genialne, prawda?

Nie do końca. Jeśli epidemia dotknie nas poważnie, kłopoty będziemy mieli wszyscy. I naiwne jest przekonanie, że gniew opinii publicznej obróci się tylko przeciwko aktualnie rządzącym. Zaniedbania dotyczące budowy struktur instytucjonalnych państwa nie są przecież sprawą ostatnich kilku lat. Mało kto z obecnych w polskiej polityce ugrupowań może z czystym sumieniem nie brać za nie odpowiedzialności. Jeśli epidemia dotknie nas poważnie, zmieni się dużo więcej, niż możemy sobie teraz wyobrazić i naprawdę nie to będzie najważniejsze, czyje - z POPiSowego duetu - będzie na wierzchu.

Czwartkowe posiedzenie Sejmu było pod wieloma względami dramatycznie głupie. I totalna część opozycji, w maseczkach i rękawiczkach, sama sobie i nam to uczyniła. Mam nadzieję, że jesteśmy w stanie odbić się już od tego dna. Bo dyskusja o pakiecie antykryzysowym nie jest już sprawą partyjną. Tarcza antykryzysowa, na tyle skuteczna, by ocalić jak najwięcej miejsc pracy i na tyle bezpieczna, by nie zatopić budżetu, jest sprawą o kluczowym znaczeniu. Do ustanowienia tych przepisów potrzeba odpowiedzialnego rządu z wyobraźnią i odpowiedzialnej opozycji, która gotowa jest walczyć o dobre rozwiązania, nawet jeśli nie pójdą do końca na jej konto. Bo owszem, to jest taki moment, kiedy i opozycja musi mieć nadzieję, że państwo sobie poradzi. I da obywatelom konieczne bezpieczeństwo.

Znaleźliśmy się w wyjątkowej sytuacji, najwyższy czas zacząć po nowemu myśleć. Koalicja Obywatelska zakleszczyła się w swoim antyPiS-izmie tak mocno i szczelnie, że ryzykuje coraz bardziej bolesne rozmijanie się z nastrojami społecznymi. Nie mam przekonania, że są tam osoby gotowe do mówienia o czymkolwiek innymi, niż o tym, jak PiS jest zły, nie mam też przekonania, że byłaby na to ze strony najtwardszego jądra zwolenników PO zgoda, jednak na wszelki wypadek sugerowałbym, by ludzi zdolnych do innej, koncyliacyjnej narracji jak najszybciej znaleźć. Marszałek Senatu mógł z urzędu być nową twarzą opozycyjności PO. Dlaczego zdecydowano się, by nie był, nie mnie oceniać. Ale czas nie biegnie na korzyść Platformy. Jeśli Lewica, PSL i Konfederacja zaczynają sprawiać wrażenie, że są bardziej od PO poważne, wiedz, że coś się dzieje.

Los Platformy nieszczególnie mnie obchodzi, ale los Polski i los Polaków, los nas wszystkich obchodzi mnie bardzo. Potrzeba nam teraz wyjątkowej mobilizacji, wyjątkowej solidarności, wyjątkowej odpowiedzialności. Opozycja zdolna do korygowania działań rządu jest niezwykle istotna. Bo nikt nie ma gotowych, pewnych, przetestowanych w boju rozwiązań. Ryzyko pomyki jest duże, mechanizmy faktycznej, merytorycznej kontroli są potrzebne. Potrzebne jest też zaufanie obywateli. I rządowi muszą zaufać też zwolennicy opozycji. Opozycja musi pokazać swoim zwolennikom, że jest do pewnego stopnia gwarantem tego zaufania. W systemie politycznym, w którym zaufania z wielu powodów nie ma, to szczególnie trudne. Ale konieczne. Pora na nową narrację.