​Nie składajcie kwiatów, Rosjanie! Macie krew na rękach czerwieńszą od róż. Martwi nie tolerują hipokryzji, szczególnie w Dniu Zwycięstwa. Bukiety od Putina na postumentach Kijowa i Odessy? Cóż bardziej perfidnego! Gdy Plac Czerwony upijał się defiladą, w obu miastach wyły alarmy przeciwrakietowe. Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie rosyjski ambasador oblany został farbą. Nie wygadało to elegancko. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło ubolewanie, ale nie przeprosiło. Rachunek z pralni to niewielka cena w porównaniu z tą, jaką płaci Ukraina.

Czerwień na flagach. Czerwone są opaski na rosyjskich mundurach i lepka ciecz wylewająca się z ciała. Rozerwana aorta tryska rytmicznie, jak dobosz bijący w bęben orkiestry wojskowej. Raz-dwa-trzy - coraz bliżej końca świata! Przelewamy krew za Wielikają Rosiję. Każdy całe pięć litrów, do ostatniego kieliszka. Podczas defilady w Moskwie obejrzałem film z matką rosyjskiego żołnierza, którego wzięto do niewoli w zeszłym miesiącu. Kobieta zanosi się od płaczu. Błaga Ukraińców, żeby nie robili mu nic złego. To nie jest dla niej żaden Dzień Zwycięstwa. Wyparowała polityka. Została rozpacz.   

Rosja jest zwierciadłem faszyzmu i tyranii - powiedział brytyjski minister obrony. Ben Wallace przemawiał w Londynie zaraz po wystąpieniu rosyjskiego prezydenta. Nie przebierał w słowach, nie bawił się w papieża. Zwrócił się do generałów Putina po żołniersku - paradujecie w wyjściowych mundurach, uginajcie się po ciężarem medali, a pozwoliliście mu zbrukać pamięć bohaterskiej walki z faszyzmem, najwyższej ofiary z życia waszych ojców i dziadów. Wysługujecie się gangsterowi! Dla was nie ma Dnia Zwycięstwa, jest hańba! Pozwoliliście Putinowi zniszczyć przeszłość i przyszłość Rosji.   

Defilady odbyły się w wielu rosyjskich miastach. Najbardziej zapamiętam tę na placu jakiejś szkoły podstawowej. Ktoś wrzucił do sieci nagranie. Dzieci przebrano w czołgi i samoloty ze znakiem Zorro. Dziewczynki szły w strojach sanitariuszek. Chłopcy nieśli karabiny wycięte z tektury. Dzieci starały się zachować powagę, ale chwilami parskały wstydliwym śmiechem. Jak dziewczynki sypiące płatkami w procesji na Boże Ciało albo maluchy grające w bożonarodzeniowych jasełkach. Szkolnej defilady pilnowały nauczycielki. W zielonych mundurach i furażerkach wyglądy jak strażniczki więzienia. 

To gwałt na niewinności. Wpajanie młodemu pokoleniu stereotypów i fałszu. Trywializowanie wojny i poniesionej w niej ofiary. Dziecko rośnie, a wraz z nim implant wszczepiony za młodu. Staje się jego częścią. Potem trudno już odróżnić przeszczep od gospodarza. A kiedy szaleniec przedstawi narodowi wyimaginowanego wroga, byłe dzieci wsiądą do prawdziwych czołgów i samolotów. Nie będą kwestionować rozkazów, bo to przecież zabawa. Nie będą zdawać pytań, bo takiej umiejętności nie zdobyły w szkołach. Będą mordować z zimną krwią koloru czerwonego i świętować raz w roku.