"Kto by pomyślał, że książę Harry znajdzie narzeczoną z rodziny jeszcze bardziej pokręconej niż swoja" - to tytuł artykułu w brytyjskiej prasie, która od kilku dni skupia uwagę na krewnych Meghan Markle. Pod lupą znalazło się zachowanie jej rodziny przed ślubem. Jedynie matka Meghan - pani Doria Ragland - uniknęła dotychczas krytycznych komentarzy. Jest już w Londynie i to ona prawdopodobnie poprowadzi córkę do ołtarza.

Tradycyjnie powinien zrobić to ojciec, ale Thomas Markle przeszedł właśnie operację serca. Według doniesień, powraca do zdrowia, ale wątpliwe, by pojawił się w sobotę w Windsorze. Większą niż problemy zdrowotne przeszkodą jest wstyd, na jaki naraził siebie i córkę, aranżując sesję zdjęciową z paparazzi i inkasując za nią 100 tys. dolarów. Zrobił to mimo wyraźnego apelu Pałacu Kensington, skierowanego do mediów, by przed ślubem zachowały klasę. Media nie słyną z takiej powściągliwości. Ojciec Meghan najwyraźniej również nie oparł się pokusie.

Ich córka

Rodzice amerykańskiej aktorki rozwiedli się, gdy miała 6 lat. Wspierali ją w robieniu kariery filmowej i utrzymywali z nią dobry kontakt. Matka jest instruktorką jogi i pracuje w służbach socjalnych. Jako jedyna wzięła do serca wolę córki i jej narzeczonego. Nie rozmawia z mediami i unika rozgłosu. Po przylocie do Londynu została potraktowana z honorami VIP-a. Czekała na nią limuzyna i policyjna eskorta. To ona prawdopodobnie poprowadzi córkę do ołtarza w sobotę, choć pojawiły się sugestie, że powinien to zrobić ojciec pana młodego, książę Karol, by w obliczu skandalu ukazać w ten sposób dodatkowe wsparcie Meghan.

Z innej planety

Krytykując zachowanie rodziny Amerykanki, media surowo oceniają rodzinę królewską. Zaznaczają, że Windsorowie nie zaoferowali nawet minimum wsparcia ludziom, którzy do niedawna nie śnili nawet o obecności na pierwszych stronach gazet. A gdy taka możliwość się pojawiła, chętnie z niej skorzystali. Przyrodni brat Meghan, który od dawna z nią nie rozmawia, napisał nawet list do księcia Harry’ego, w którym błagał go, by nie żenił się z jego siostrą. Cytowały go światowe media. Również przyrodnia siostra przyszłej księżnej, Samantha, wykazała się talentem pisarskim. Jest autorką książki pt. "Pamiętniki siostry aroganckiej księżniczki". Pozycja jeszcze się nie ukazała, ale fakt, że powstała oraz jej wymowny tytuł odnotowano w mediach.

Niezła menażeria

Na wyjątkową krytykę brytyjskiej prasy zasłużyła trzyosobowa ekipa ze szwagierką Meghan i jej dwoma kuzynami, którzy przylecieli do Londynu, mimo że nie otrzymali zaproszenia na ślub. Podpisali natomiast kontrakt z telewizją śniadaniową i mają komentować w sobotę ślub na żywo. Zatrzymali się w tanim hoteli w centrum Londynu. Tracy Dooley przyznaje bez zażenowania, że od 20 lat nie widziała się z Meghan. Nie powstrzymało jej to jednak od przyjęcia intratnej propozycji stacji telewizyjnej. Jej synowie oficjalnie hodują w Ameryce marihuanę (jest to legalne). Planują nazwać nowy szczep tej rośliny "Markle Sparlke" - dla upamiętnienia ślubu Meghan.

Ona sama

Klasę zachowuje natomiast przyszła księżna. Od ogłoszenia zaręczyn, Meghan towarzyszy Harry’emu podczas wypełniania jego oficjalnych obowiązków. Nie wypowiada się publicznie na temat ślubu,  nie krytykuje zachowania rodziny ani nie szuka dodatkowego rozgłosu. Dumna jest ze swego pochodzenia - jej matka jest Afro-Amerykanką. Walczy też o prawa kobiet i nie unika etykietki feministki. Brytyjskie media wyraźnie ją faworyzują.

Uniknąć potknięć

Historia rodziny Windsorów, z rozwodami synów królowej i jej córki, książąt Karola i Andrzeja oraz Anny, pełna jest pikantnych i kompromitujących szczegółów. Harry i Meghan, podobnie jak starszy brat księcia, William i jego żona Catherine, starają się unikać błędów. Świadomi są swej pozycji i roli do odegrania, ale jednocześnie pragną wieść najbardziej normalne życie. To trudny balans. Być może to jest właśnie klucz do sukcesu. Na werdykt historii trzeba będzie poczekać.