Infamia (niesława, hańba) – utrata czci i dobrego imienia. Definicja z Wikipedii użyta wobec jednej osoby nie brzmi najlepiej. Gdy odnosi się do całego państwa, wręcz poraża. Przygotuj się Rosjo – dokładnie tak będą o tobie mówić przyszłe pokolenia. Przypomnij sobie, jak długo odkupywać winy musiały Niemcy po agresji na Polskę i podpaleniu jednej trzeciej świata. Wydawało ci się, że możesz zgwałcić Ukrainę i nikt nie zareaguje? Jak myślisz, skąd ta tragiczna statystyka zabitych i rannych w rosyjskich mundurach. Ukraińcy nie zadają takich strat siłą woli czy modlitwą. Ktoś im pomaga.

W małej miejscowości na południu kraju powstała ulica im. Borisa Johnsona. Brytyjski premier ma olbrzymie ego, ale wątpię, by wspomniał o tym Izbie Gmin. Lokalna rada podjęła decyzję, by uhonorować go za pomoc, jaką Wilejka Brytania niesie obrońcom. W końcu sam prezydent Zełenski nazywa Johnsona przyjacielem. Zmiana nazwy ulicy to jedna strona medalu. Z tabliczki zniknęło wcześniej nazwisko rosyjskiego poety Majakowskiego, który między wierszami stał się kolejną ofiarą wojny. Lepiej mieć własną ulicę niż proces norymberski na karku. Drogi Wołodia - infamia - pamiętaj!

Wątpię, by Rosjanie zastanawiali się nad reputacją po wojnie. Myślą głównie o tym, żeby do gara mieli co włożyć. Nie mogą wyjeżdżać swobodnie na wakacje i kłócą się z bankomatem częściej niż kiedyś. Mimo to siadają wieczorami przed telewizorem i spijają miód z ust propagandystów Putina. A tam przed kamerami orgia na całego. Korytarz do Kaliningradu przez Suwałki? Czemu nie! Trzecia wojna światowa? - proszę bardzo! Rosja tymczasem coraz bardziej przypomina boksera z obitą mordą. W rogu Ukrainy jest kilku sekundantów, w przeciwnym siedzi samotny niedźwiedź z opuchniętym okiem. 

Nie chcę trywializować tego, co dzieje się na wschodzie Ukrainy. Niedźwiedź wścieka się i pluje pociskami. Urządza naloty na miasta w Ługańsku i Doniecku, a gdy się nudzi, straszy wojną nuklearną. Problem w tym, że po poniżającej klęsce pod Kijowem przerzucił wojska na wschód bez odpoczynku. Zmęczeni, zdemoralizowani zbrodniarze wojenni to nie jest idealna armia. Coraz czyściej zdarzają się też tajemnicze pożary na terytorium samego agresora. Nikt się do nich nie przyznaje, ale wątpliwe, że winne są nieszczęśliwe wypadki z zapałkami. Wojna nie uznaje granicy. Będzie gościć po obu jej stronach. 

Czasami jedno zdjęcie mówi więcej o człowieczeństwie niż traktaty filozofów. Pani Maria z Horenki w czasie bombardowania zakłada psu na głowę swoją chustę. Zwierzak siedzi na podwórku skromnego domu. Im mniej ujada ze strachu, tym bardziej pani Maria jest spokojna. Człowiek radzi sobie jak może. A wszystko z myślą o tym, że wojna kiedyś się skończy. Rosyjski komentator i apologeta Putina, Piotr Akopow , twierdzi, że celem "specjalne operacji militarnej" jest ponowne sformatowanie Ukrainy na bardziej przychylną Moskwie. Niech to powie pani Marii i jej wiernemu psiakowi. 

Na tym polega ślepota strategów z Kremla. Ukraina to nie bezduszny komputer, któremu wystarczy wymienić system operacyjny. To ludzie, którzy wierzą, że mają prawo do życia na własnych zasadach. Jeśli komuś przydałaby się nowy twardy dysk, to raczej Moskwie. Nawet NATO w końcu pojęło, że w żywotnym interesie sojuszu leży klęska Rosji w tej wojnie. W końcu doceniono związek między zbrojeniem Ukrainy a obroną paktu północnoatlantyckiego. Ukraińcy też przestali mówić głośno o strefie zakazu lotów. Im mniej słów na temat, tym współpraca Kijowa z Zachodem lepiej się układa.