Pokłóciłem się z przyjaciółmi o Borisa Johnsona. Nieźle nabroił – doprowadził do brexitu i wielokrotnie kłamał na forum Izby Gmin. Ukarany został nawet mandatem za złamanie zasad lockdownu, które narzucił Brytyjczykom. W tym kontekście Johnson jest przestępcą. Moi znajomi chcą, by natychmiast podał się do dymisji. Uważam, że można z tym poczekać. Patrzę na świat przez pryzmat Ukrainy. Brytyjski premier jest dla niej symbolem – prezydent Zełenski nazywa go nawet przyjacielem. Choć myślę, że nie jest godny piastować stanowiska premiera, pozwolę mu jeszcze trochę porządzić Wielką Brytanią. Jeśli Ukraińcom to pomaga, zaryzykuję kolejną awanturę przy stole.

Obserwując brytyjskie media można odnieść wrażenie, że wojny już nie ma. Na pierwszych stronach gazet jakiś poseł bije się w piersi, bo oglądał w parlamencie pornografię. Kilkakrotny mistrz turnieju tenisowego w Wimbledonie, Boris Becker skazany został na karę więzienia za oszustwa. Jakaś walijska wioska została najlepszą nadmorską miejscowością na Wyspach. Zrobiło się cieplej i Brytyjczycy delektują się długim weekendem. Powtarzam sobie, że mają do tego prawo. Nie da się cały czas myśleć o wojnie. Przychodzi zmęczenie. Zresztą nie ma znaczenia, że nie myślimy o niej w Londynie czy Paryżu, jeśli będzie atomowa. A informacje nadchodzące z Ukrainy są szokujące.   

Według burmistrza Mariupola, w ciągu dwóch miesięcy Rosjanie zabili w jego mieście więcej ludzi, niż zrobili to Niemcy podczas II wojny światowej. Jest już 20 tys. ofiar, czyli dwa razy więcej niż za Hitlera. Zniknęły też dwa autobusy z ludźmi uciekającymi z okupowanych terenów. Nikt nie wie, co się z nimi stało. Jednoczenie według informacji rosyjskiego minerstwa spraw zagranicznych, od początku wojny ponad milion osób zostało ewakuowanych z Ukrainy do Rosji. Siergiej Ławrow mógł równie dobrze powiedzieć - bierzemy zakładników i co nam zrobicie?! Pojawiły się informacje o próbach wymiany ukraińskich cywilów na pojmanych rosyjskich żołnierzy. Konwencja Genewska tego zakazuje.  

Tymczasem w Marupolu zaczęto kolportować rosyjską gazetę o nazwie Donickaja Respublika - to organ separatystycznego regionu na wschodzie Ukrainy. Na pierwszej stronie nagłówek - Mariupol na zawsze z Rosją - i zdjęcie Putina z ministrem obrony Shoigu. Panowie patrzą na siebie z miłością, której może dorównać jedynie znana fotografia Breżniewa całującego Honeckera. A może to współczucie? Brytyjskie media donoszą o zabiegu chirurgicznym, któremu niebawem poddany zostanie rosyjski prezydent. Prawdopodobnie chodzi o raka tarczycy - to mogłaby tłumaczyć mimika jego twarzy. Są jeszcze podejrzenia o chorobę Parkinsona i liczne patologie, których nie da się operować.    

Z kolei ukraińska armia ma nowy legion. Składa się z Rosjan mieszkających w Ukrainie. Nazwano go wymownie - Wolność dla Rosji - to poziom "level hard" tej koszmarnej wojny. Można sobie wyobrazić, co ryzykują ci żołnierze, jeśli popadną w niewolę - na pewno nie czeka tam na nich filiżanka kawy. Muszą jeszcze wspomnieć o innej armii, bo wprawiła mnie w osłupienie. Liczy 7676 osób - spora dywizja - każda uzbrojona w jeden instrument, poruszający się w kręgu pięciu prostych akordów. Na wrocławskim rynku ustanowiono właśnie gitarowy rekord Guinnessa w liczbie ludzi grających "Hey, Joe", Jimmy’ego Hendrixa". A ja się dziwię, że media na Wyspach fascynują się byłą gwiazdą tenisa!?