Wszyscy przeciwko Platformie Obywatelskiej - taki scenariusz koalicji po wyborach co chwilę pojawia się na stołach w sejmowych gabinetach partyjnych liderów. Inspiratorem są politycy Prawa i Sprawiedliwości, najbardziej obawiający się kolejnej niszczącej kadencji w opozycji. Dodatkowo wyobraźnię rozpalają słabnące sondaże Platformy Obywatelskiej.

Na razie SLD szykuje się do współrządzenia z Platformą, bo jeśli sondażowe tendencje się utrzymają to PSL do większości nie wystarczy. Politycy Sojuszu już obsadzają się na rządowych posadach. Na pytanie jednak, co by było gdyby PIS osiągnęło dość dobry wynik i przedstawiło lewicy lepszą ofertę udziału w rządzie, liderzy SLD wcale nie mówią stanowczego nie. Odpowiedź brzmi: "Zobaczymy".

Na pewno PiS jest zmęczone byciem w opozycji. Po Sejmie krążą informacje, że politycy tej partii za powrót do władzy są w stanie oddać nawet teki premiera czy ministra finansów największe zainteresowanie wykazując resortami spraw wewnętrznych i sprawiedliwości.

Sondażowe rozmowy na ten temat mają się odbywać się już od maja ubiegłego roku, a im bliżej rozstrzygnięć wyborczych tym częściej taka oferta pojawia się na stole. Na razie czytam to jako polityczną grę zwłaszcza lewicy, która podbija w ten sposób stawkę, ale jeśli pytacie czy to scenariusz absolutnie nierealny.... stanowczej odpowiedzi nie dam.