Po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich Platformie Obywatelskiej kończą się wymówki, trzeba zacząć pracować. Czy w planie pracy na najbliższe miesiące znajdą się również trudne reformy i trudne ustawy? W Kancelarii Premiera panuje przekonanie, że nie ma wyjścia - trzeba rzucić na stół nawet najtrudniejsze reformy, by pokazać wielką determinację.

Warto jednak podkreślić słowo: "pokazać", bo jeśli chodzi o realizację reform, nie należy przesadzać z optymizmem. Przeszkoda numer jeden: zbliżające się wybory parlamentarne i kampania, która nie służy reformatorskiej odwadze.

Przeszkoda numer dwa: koalicjant. Rozgoryczony, słaby, zagrożony podzieleniem losu politycznych przystawek będzie starał się jak najbardziej odróżniać od Platformy. A to oznacza, że może nie być zgody na np. reformę służby zdrowia, którą już na sierpień zapowiedziała Ewa Kopacz. Ludowcy mogą stać się nową wymówką polityków PO. Możemy znowu usłyszeć: "chcielibyśmy, ale nasz koalicjant nie bardzo, więc co możemy zrobić?"

Oby nie było tak, że za kilkaset dni rząd i Platforma zażądają kolejnych 500 dni i poproszą wyborców o kolejny kredyt zaufania, by móc działać w Sejmie, w którym nie będzie potrzeba koalicjantów…