Co czeka nas w ostatnim tygodniu kampanii? Od paru dni słyszymy zapowiedzi a właściwie plotki o odpaleniu prawdziwej kampanijnej bomby. Jedna miałaby dotyczyć głośnych, delikatnie mówiąc, dyskusji małżeńskich w domu państwa Tusków, a druga ujawnienia zapisu ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich, prowadzonej z pokładu Tupolewa.

Według mnie to zwykłe plotki. Informacje o małżeńskich kłopotach państwa Tusków, zresztą z zamierzchłej przeszłości, pojawiają się od dawna. Podobnie zresztą jak legenda, którą obrosła ostatnia rozmowa telefoniczna braci Kaczyńskich.

Te plotki po cichu przekazywane są przez polityków, podobnie jak w kampanii prezydenckiej szeptano o tajemnicach polowań Bronisława Komorowskiego. Sztab PO musiał na bieżąco dokładnie prześwietlać myśliwskie dokonania obecnego prezydenta, czy przypadkiem nie czają sie tam jakieś kłopoty. Zresztą mam i użyje tu celowo języka polityków: przeświadczenie graniczące z pewnością, że gdyby ktoś dysponował jakąkolwiek bombą na miarę dziadka z Wermahtu, to użyłby jej w poprzednim starciu.

Zeszłoroczna walka o prezydenturę też przecież była bardzo zacięta, więc gdyby było coś co mogłoby przechylić szalę zwycięstwa raczej zostałoby odpalone według zasady "no mercy".