"Nie zrobimy" - od tych słów zaczyna się większość kampanijnych deklaracji kandydatów na prezydenta. Na Zachodzie w kampaniach zwykle mówi się o tym, co zamierza się robić a w Polsce o tym czego się robić nie zamierza. Czego nie zrobią kandydaci i czy coś w związku z tym zamierzają robić?

Po pierwsze kandydaci nie zamierzają sprzyjać prywatyzacji służby zdrowia. Nie żeby tak naprawdę nie chcieli tego robić, ale ze względu na alergiczne podejście do tego temu większości społeczeństwa lepiej odpuścić niż tłumaczyć, dlaczego takie rozwiązanie mogłoby być dobre.

Nie uraczą nas również podniesieniem wieku emerytalnego - nie dlatego, że byłoby to nieracjonalne - ot, po prostu trudne, a idą wybory parlamentarne.

Nie wezmą udziału w reformie KRUS-u, choć to akurat większości społeczeństwa dopłacającego do składek zdrowotnych rolników miliardy złotych mogłoby się podobać. Ale - no właśnie jest jedno "ale" - PSL może się jeszcze przydać i przy okazji przekazywania głosów w drugiej turze i po wyborach parlamentarnych, więc nie warto ludowców drażnić.

Nikt nie zamierza nam również podnosić podatków. Niektórzy chwalą się, że nie wzięliby udziału w podniesieniu składki zdrowotnej. Co zatem zamierzają robić? Tu jak mantra powtarzana jest odpowiedź: modernizować, modernizować i modernizować. Aha - i jeszcze prowadzić dialog.