Wszystkie projekty ustaw powinny być najpierw skontrolowane w komisji ustawodawczej, aby wykluczyć niekonstytucyjność przepisów - postuluje Ewa Kopacz. Przy okazji tego pomysłu nowej marszałek Sejmu, przejrzałam rządowe i parlamentarne buble legislacyjne. A trochę ich było - Trybunał Konstytucyjny w obecnej kadencji wydał aż 300 wyroków.

Dwa najbardziej spektakularne przykłady to ustawa zakładająca 10-procentowe cięcia zatrudnienia w administracji publicznej oraz słynny kodeks wyborczy. Pierwsze dzieło przemknęło przez Sejm ekspresowo, zostało uchwalone w ciągu miesiąca, Trybunał niestety nie pozostawił na nim suchej nitki, więc akcję odchudzania równie szybko odwołano.

Jeszcze gorzej było z rodzącym się długo i w bólach kodeksem wyborczym. Tu wyrok Trybunału był miażdżący - co zresztą było do przewidzenia od początku - ale w trakcie uchwalania nikt z posłów rządzącej koalicji nie przejmował się uwagami ekspertów. Ci mówili jasno, że konstytucja mówi o dniu w którym odbywają się wybory, a nie o dwóch dniach i że dwa dni to nie jeden dzień. Posłowie i senatorowie nie dawali za wygraną, wszak premier kazał, więc trzeba przegłosować. "My zrobimy swoje, a niech się martwią autorzy, ewentualnie może się jakoś coś tam poprawi w Senacie" - słyszałam wtedy z wielu ust. I tak to było często: jakoś coś tam...