Pierwszy etap pustynnego Rajdu Faraonów w Egipcie rozpoczął się niefortunnie dla jadącego na quadzie Rafała Sonika. W połowie etapu zaskoczyły go problemy ze sprzętem. Polak miał prawie godzinę straty do innych zawodników. Zakończył wyścig na 6 miejscu.

Odcinek prowadził przez pustynne wydmy z Kairu do El Rammak. Rozpoczął się od startu motocyklistów. Zawodnicy na quadach ruszyli prawie godzinę później. Rafałowi Sonikowi w trakcie wyścigu zepsuło się sprzęgło.

Dzisiejszy etap zapowiadał się spokojnie. Pierwsze sto kilometrów przejechaliśmy z Patronellim i Pavlovem właściwie razem. Na 130 kilometrze udało mi się ich wyprzedzić. Później jeszcze następne 150 kilometrów jechałem szybko i prowadziłem wyścig w quadach. Ale niestety na 266 kilometrze straciłem lewarek zmiany biegów. Wracałem dwa kilometry, aby zebrać elementy. Na szczęście znalazłem ten metalowy-najważniejszy. Niestety w wyniku tego okazało się, że spaliło się sprzęgło i musiałem je rozbierać. W efekcie straciłem około godziny, ale jestem bardzo zadowolony, bo dotarłem na metę odcinka z całkiem niezłym wynikiem - opowiada Sonik.

Rajd Faraonów zaliczany jest do najtrudniejszych i najbardziej wymagających rajdów na świecie. W poniedziałkowym etapie wśród quadów triumfował po zaciętej walce z Alzarouni Atif Ahmadem i Dimą Pavlovem: Marcos Patronelli. We wtorek przed zawodnikami etap z El Rammak do Bir Karaween liczący 354 km, z czego 352 to odcinek specjalny.