Piłkarze Rakowa Częstochowa już dziś wieczorem mogą zapewnić sobie pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski. Warunki są dwa. Raków musi dziś przynajmniej zremisować na swoim stadionie z Lechią Gdańsk, a Legia musi przegrać w Warszawie z Wisłą Płock. W przypadku remisu Legii Raków będzie potrzebował zwycięstwa. Mecz na stadionie przy Łazienkowskiej o 18. Pojedynek w Częstochowie rozpocznie się o 20:30.

Piłkarze Rakowa rozpoczynając mecz z Lechią Gdańsk będą więc wiedzieć czy już dziś mają szanse na tytuł czy też koronacja zostanie jeszcze odłożona w czasie. Przed meczami 30. kolejki Ekstraklasy Częstochowianie mają 11 punktów przewagi nad Legią i lepszy bilans bezpośrednich meczów (4:0, 1:3). Do końca pozostało pięć kolejek zatem do zdobycia pozostaje 15 "oczek". Jeśli Legia dziś przegra, a Raków przynajmniej zremisuje wszystko będzie jasne. W przypadku remisu Rakowa przewaga drużyny Marka Papszuna w tabeli wzrośnie do 12 punktów a Legia będzie mogła to jedynie wyrównać. W takiej sytuacji mistrzem i tak będzie Raków właśnie dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich. W przypadku remisu Legii z Wisłą Płock Rakowowi tytuł da wieczorem jedynie zwycięstwo nad Lechią.

Legia gra przed nami i przed meczem będzie wiedzieli, co zrobiła. Nie da się uniknąć tej zdalnej rywalizacji. To dodaje smaczku, emocji. Oczywiście czujemy już trochę ten prąd. Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze musimy wykonać jeszcze krok, dwa. Czy uda się to już w tych okolicznościach czy dopiero w następnej kolejce - mówił podczas środowej konferencji prasowej trener Rakowa Marek Papszun.

Zdaniem dziennikarza Canal Plus Sport Filipa Surmy do koronacji Rakowa jeszcze dziś nie dojdzie.

Moim zdaniem Legia poradzi sobie z Wisłą Płock. Oczywiście w ostatnich spotkaniach ma problemy z wygrywaniem. Jest ta seria trzech meczów bez zwycięstwa i wydaje mi się, że Legia w końcu bardzo zmotywowana zrobi wszystko by wygrać. To będzie ważny sygnał przed finałem Pucharu Polski. Legioniści na pewno chcą wyjść  na te mecz z przekonaniem, że nie grają jeszcze z nowym mistrzem Polski - przewiduje Surma.

Finał Pucharu Polski zostanie rozegrany 2 maja oczywiście na PGE Narodowym. Trudno jednak nie zastanawiać się nad tym czy ligowa motywacja Legii nie jest już nieco mniejsza. Szanse na dogonienie Rakowa jest czysto iluzoryczna. Z kolei przewaga nad Pogonią i Lechem jest w miarę solidna. Piłkarze z Warszawy mają więc ogromną szansę na wicemistrzostwo. W tej sytuacji finał pucharu może być dla Legionistów ważniejszy od ekstraklasowego meczu z Wisłą Płock. Trener Legii Kosta Runjaic kategorycznie temu zaprzeczał podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami:

Najważniejszy mecz sezonu, na ten moment, odbędzie się jutro, o 18:00, a rywalem będzie Wisła Płock. O finale będziemy myśleć po ostatnim gwizdku jutrzejszej konfrontacji. Jesteśmy świadomi, że w ostatnich trzech spotkaniach nie pokazaliśmy się z dobrej strony. Szczególnie widać to było w drugiej połowie rywalizacji z Wartą. W piątek chcemy pokazać się z lepszej strony. Najlepszym lekiem na takie bolączki jest zwycięstwo, które będzie naszym celem.

Dziś zatem korespondencyjna walka o mistrzostwo, ale także w kolejnych dniach Ekstraklasa przyniesie sporo emocji. O miejsce na podium walczą Pogoń Szczecin i Lech Poznań. Obie ekipy czekają trudne starcie. Pogoń zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice, który zanotował ostatnio serię pięciu zwycięstw. Kolejorz podejmie u siebie zabrzańskiego Górnika. W kontekście walki o utrzymanie ważny będzie też pojedynek Śląska Wrocław z Radomiakiem.

Opracowanie: