O godzinie 20.45 piłkarze Wisły Kraków rozpoczną mecz z APOEL-em Nikozja. To ostatnia runda eliminacji do elitarnej Ligi Mistrzów. Wcześniej drużyna Roberta Maaskanta wyeliminowała Skonto Ryga i Liteks Łowecz. "W Polsce wszyscy uważają nas za faworytów tej konfrontacji, a na Cyprze zupełnie na odwrót. Prawda leży pośrodku" - uważa holenderski szkoleniowiec Wisły.

"Biała Gwiazda" do bram Ligi Mistrzów dobija się od dziesięciu lat, w tym czasie zmarnowała sześć szans. Do tej pory przeszkodami nie do przejścia okazywały się dwukrotnie Barcelona, Real Madryt, Anderlecht Bruksela, Panathinaikos Ateny i Levadia Tallin. Pomijając Estończyków, Apoel wydaje się na tym tle rywalem znacznie mniej wymagającym.

Jednak zespół z Nikozji pokazał już, że na europejskiej arenie potrafi sprawić niespodziankę. W 2009 roku awansował do fazy grupowej LM, gdzie bez kompleksów walczył m.in. z Chelsea Londyn (2:2 na wyjeździe, gol Marcina Żewłakowa). Nasz przeciwnik to dobry zespół, który już ma za sobą grę w Lidze Mistrzów. Dlatego oceniam szanse obu drużyn jako pół na pół - powiedział Maaskant.

Ostatnim - jak dotychczas - polskim zespołem, który występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów był w 1996 roku Widzew. Rok wcześniej sztuka ta udała się Legii Warszawa. W pozostałych 17 edycjach mistrz Polski nie przebrnął kwalifikacji.