W czterech miastach - Bydgoszczy, Katowicach, Łodzi i Wrocławiu - wystartuje dzisiaj druga faza siatkarskich mistrzostw świata. Reprezentacja Polski zmierzy się w łódzkiej Atlas Arenie z Amerykanami. Rywale biało-czerwonych nie są jeszcze wprawdzie w najwyższej dyspozycji, ale uchodzą za bardzo "niewygodny" zespół. W tym sezonie pokazali, że potrafią wygrywać z najlepszymi - m.in. Brazylijczykami i Włochami.

Polacy z kompletem dziewięciu punktów są liderami tabeli grupy E i mogą pozwolić sobie nawet na małe potknięcie. Nie muszą wygrać wszystkich meczów, by awansować do kolejnej fazy.

To na pewno ułatwia nam sprawę psychicznie, ale nie znaczy, że teraz odpuścimy jakiś mecz - podkreśla libero Paweł Zatorski.

W podobnie komfortowej sytuacji są Brazylijczycy, którzy zajmują pierwsze miejsce w tabeli grupy F. W inauguracyjnym meczu drugiej fazy w Katowicach powalczą z Bułgarami, którzy gra ją na razie poniżej oczekiwań, ale są drużyną nieobliczalną.

W Bydgoszczy z kolei Francuzi zmierzą się z Argentyńczykami, a we Wrocławiu Finowie zagrają z mistrzami olimpijskimi Rosjanami, którzy mimo kadrowych braków prezentują się w mistrzostwach świata bardzo dobrze. Zwłaszcza Dmitrij Muserski wydaje się być w znakomitej dyspozycji.

W Łodzi jako pierwsi na parkiet wyjdą Serbowie i Włosi. Bilans obu drużyn na razie nie zachwyca, ale w lepszej sytuacji jest zespół z Bałkanów. Nie tylko z meczu na mecz gra coraz lepiej, ale do tego ma pełny skład. Italia natomiast - osłabiona brakiem Ivana Zaytseva i Mauro Berutto - musi kombinować w ataku.

Mecz Polska - USA rozpocznie się o 20:25. W tym samym czasie Australia zagra z Iranem (Bydgoszcz), Niemcy z Chinami (Katowice), a Kuba z Kanadą (Wrocław).

(edbie)