Polscy siatkarze wygrali z Serbami 3:0 (25:19, 25:18, 25:18) na Stadionie Narodowym w Warszawie w inauguracyjnym meczu mistrzostw świata. Kolejnymi rywalami biało-czerwonych będą we wtorek we Wrocławiu Australijczycy.

Ten kto jako pierwszy przyzwyczai się do warunków panujących na stadionie, wygra ten mecz. Nie będzie chodziło tu wyłącznie o sport - mówił przed meczem kapitan biało-czerwonych Michał Winiarski.

Na zewnętrznej elewacji Stadionu Narodowego w trakcie spotkania wyświetlany był napis: "Polska", a na trybunach było biało-czerwono. Ponad 60 tys. kibiców ani na chwilę nie przestawało dopingować podopiecznych Stephane'a Antigi.

A ci świetnie poradzili sobie z presją. Wprawdzie w pierwszym secie zdarzały się im jeszcze nieczyste zagrania i nieporozumienia na boisku, ale i tak mylili się rzadziej niż Serbowie. Po pierwszej, nerwowej fazie Paweł Zagumny rozdawał piłki bardzo mądrze. Angażował wszystkich zawodników - ataki były ze środka i ze skrzydeł. Przewaga z 12:10 urosła do 22:17.

Z piłki na piłkę rozkręcali się Winiarski i Mariusz Wlazły. Ze środka świetnie radził sobie Piotr Nowakowski, ale ostatni punkt z przechodzącej piłki zdobył Karol Kłos - 25:19.

Ogromna przewaga

W drugim secie Serbowie, którzy przed czterema laty we Włoszech sięgnęli po brąz, kompletnie sobie nie radzili. Ich największy as Aleksandar Atanasijevic często się mylił, a w obronie świetnie spisywali się Polacy. Również Marko Podrascanin, najlepszy blokujący mistrzostw Europy 2011, nie potrafił zatrzymać biało-czerwonych.

Polacy prowadzili już nawet 14:5 i z uśmiechem na twarzy podchodzili do kolejnych akcji. Coraz bardziej rozluźnieni, coraz więcej im wychodziło. Wlazły zaliczył też swojego pierwszego asa serwisowego, a Winiarski kolekcjonował kolejne punkty. To właśnie on w polskiej ekipie "uzbierał" ich najwięcej i to on zakończył drugą partię na 25:18.

Po dłuższej przerwie, w której zawodnicy obu ekip, zeszli do szatni, Polacy byli jeszcze bardziej zmotywowani. Wiedzieli, że do zwycięstwa jeszcze tylko jeden krok. Trzeci set rozpoczęli bardzo dobrze - 7:3. I tak też kontynuowali. Drużyna z Bałkanów nie miała wiele do powiedzenia, a Polacy robili swoje. Niesieni dopingiem nie dali sobie już odebrać zwycięstwa. W trzeciej partii wygrali 25:18.

W niedzielę Wrocław


Spotkanie poprzedziła uroczysta ceremonia, a oficjalnie turniej otworzył prezydent RP Bronisław Komorowski.

Polacy w niedzielę przeniosą się do Wrocławia, gdzie w grupie A czekają ich pojedynki z Australią, Kamerunem, Argentyną i Wenezuelą. Do kolejnej fazy turnieju awansują cztery najlepsze drużyny.

Siatkarskie MŚ odbędą się poza Warszawą i Wrocławiem także w Krakowie, Bydgoszczy, Łodzi, Gdańsku i Katowicach. W sumie zostaną rozegrane 103 mecze. Finał zaplanowany jest na 21 września w katowickim Spodku. Tytułu bronią Brazylijczycy.

(abs)