Polscy siatkarze pokonali we Wrocławiu Kamerun 3:1 w meczu mistrzostw świata. Biało-czerwoni, którzy są liderami grupy A, już wcześniej zapewnili sobie awans do kolejnej fazy turnieju. W sobotę przepustkę do drugiej rundy wywalczyły Argentyna i Serbia.

Zobacz zapis relacji z meczu!

Miało być szybko, łatwo i przyjemnie. Tak się jednak nie stało. Polacy sami sobie sprawili drogę przez mękę. I to w meczu z outsiderem grupy Kamerunem.

Dzień przed spotkaniem trener Stephane Antiga zamknął trening. A na spotkanie z afrykańską drużyną wydelegował niemal najsilniejszy skład. Do zmian w wyjściowej szóstce doszło tylko na dwóch pozycjach - na libero pojawił się Krzysztof Ignaczak, a na środku zamiast Karola Kłosa wystąpił Marcin Możdżonek.

Wynik spotkania był bez znaczenia, bo i tak tych punktów Polacy nie zabiorą ze sobą do drugiej rundy. Mimo wszystko selekcjoner podkreślał: "chcemy wygrywać wszystkie mecze za trzy punkty, bo to wzmacnia psychikę".

Kameruńczycy, którzy mieli jedynie iluzoryczne szanse na awans, wyszli na parkiet rozluźnieni. Przecież my nie mamy już nic do stracenia. Czas zacząć się bawić siatkówką - powiedział przed spotkaniem niemiecki trener Peter Nonnenbroich.

I tak to właśnie wyglądało. Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach. Spięci Polacy kompletnie nie radzili sobie z nową dla siebie w tym turnieju sytuacją. Nagle to nie oni narzucali warunki, a musieli się bronić. Antiga szybko zrobił kolejne zmiany. Długo bez rezultatu. Gdy w pierwszym secie Polacy przegrywali 17:22, patrzyli na siebie bezradnie.

A po drugiej stronie siatki szalał najbardziej doświadczony z Kameruńczyków Jean Patrice Ndaki. Świetnie drużyna spisywała się także w bloku. Wydawało się jednak, że jeszcze nic straconego, kiedy po zagrywce Możdżonka zrobił się remis 22:22. Końcówka była na przewagi, a zimną krew zachowali rywale. Wygrali 27:25, mimo że chwilę wcześniej piłkę setową w górze mieli Polacy.

Drugi, trzeci i czwarty set już był biało-czerwony!

Podobnie układała się druga partia. Wiele dobrego wniósł jednak Dawid Konarski, który w ataku zastąpił Mariusza Wlazłego. Mimo to biało-czerwoni przegrywali już nawet 15:19. I znowu podniósł ich były kapitan Możdżonek. To on swoją zagrywką odrzucił rywali od siatki i doprowadził do remisu 19:19. Końcówka tym razem należała do Polaków, którzy zwyciężyli 25:23.

Po dłuższej przerwie, która jest zawsze po drugim rozegranym secie, na parkiecie pojawiła się odmieniona reprezentacja Polski. Siatkarze szybko zabrali się do pracy i bez żadnych kłopotów triumfowali 25:16.

Mimo paru problemów w trzecim secie, biało-czerwoni, przy wypełnionej po brzegi Hali Stulecia wygrali 25:22 i w całym spotkaniu 3:1. A ostatni punkt zdobyli blokiem.

Antiga w tym spotkaniu dał zagrać całej dwunastce. Na pochwały zasługują zwłaszcza Konarski, Michał Kubiak i Możdżonek.

Polacy już wcześniej mieli zapewniony awans do kolejnej rundy. O tym, które miejsce zajmą w tabeli zadecyduje wynik ich niedzielnego pojedynku z Argentyną.

Wcześniej we Wrocławiu Serbia wygrała z Wenezuelą 3:0, a Argentyna pokonała Australię 3:0. Biało-czerwoni dotychczas w czterech starciach stracili tylko jednego seta - w sobotę z Kamerunem.

(abs)