Osiem reprezentacji pozostało w grze o medale Mistrzostw Świata piłkarzy ręcznych. Turniej wkracza więc w decydującą fazę. "Za nami dopiero preludium. Teraz właściwie cały turniej zaczyna się od nowa. Nie ma już miejsca na pomyłkę. Trzeba grać i wygrywać" - mówi trener Robert Lis. Najciekawiej zapowiada się wieczorne starcie Hiszpanów z Norwegami.


Kto może być faworytem ćwierćfinałów? Teoretycznie sprawa wydaje się dość prosta. Wystarczy spojrzeć na plan dzisiejszych spotkań: Dania-Egipt, Szwecja-Katar, Hiszpania-Norwegia, Francja-Węgry. Można zakreślić faworytów każdej pary. Jednak na tym etapie i na tym poziomie rywalizacji w grę wchodzi wiele czynników, które mogą wpłynąć na końcowy wynik.

"Wszystko jest w zasadzie możliwe. Wynik końcowy składa się z wielu ważnych szczegółów. Dyspozycja dnia, dyspozycja bramkarza, jakiś niesamowity występ jednego z zawodników. Ciężko jest wyrokować. Ale patrząc na mecz Francja-Węgry to Trójkolorowi są faworytem. Węgrom będzie bardzo trudno. Widać też, że u Hiszpanów forma idzie do góry. Zaczęli turniej w przeciętnym stylu, ale już w drugiej fazie grali lepiej. To moim zdaniem główny kandydat do złota. Wydaje mi się, że półfinały będą już europejskie. Szwedzi uporają się z Katarem a Duńczycy z Egiptem, choć będą mieli ciężko. Na trybunach brakuje kibiców, a Egipt z kibicami byłby zupełnie inną drużyną" - ocenia trener Robert Lis.

Dwie drużyny doszły do ćwierćfinału z kompletem pięciu zwycięstw. To Francja i Dania. Obie reprezentacje mają już za sobą trudne spotkania. Francuzi wyeliminowali w grupie Portugalię. Duńczycy wyprzedzili w tabeli Chorwatów. Hiszpanie czy Szwedzi nie rozgrywali dotychczas tak trudnych spotkań, ale już zgrubili punkty. 

To jednak zdaniem trenera Lisa teraz bez znaczenia: "Pierwsza i druga faza grupowa to takie preludium. Oczywiście trzeba wygrywać, ale teraz od ćwierćfinału cały turniej zaczyna się od nowa. Trzeba grać i wygrywać. Nie ma miejsca na błędy."

Światowa piłka ręczna powoli się zmienia co pokazuje także turniej w Egipcie. Do ćwierćfinału nie dotarli Chorwaci. Blisko awansu była za to Portugalia. W ósemce znalazła się z kolei reprezentacja Węgier.

"Węgrom byłoby ciężko pokonać Niemców gdyby nie ich braki kadrowe. Na mistrzostwa nie przyjechali przecież między innymi zawodnicy THW Kiel. Nie chcę oczywiście umniejszać ich sukcesu. Portugalia od kilku lat idzie w górę. Liga jest coraz mocniejsza. Przyjeżdżają tam znani zawodnicy. Może już na emerytury, ale Portugalczycy mają się od kogo uczyć i obecnie grają na wysokim światowym poziomie" - podkreśla Robert Lis.

Na mistrzostwach w Katarze po raz pierwszy zagrały aż 32 reprezentacje. Teraz w walce o medale pozostało tylko osiem najmocniejszych. Pytanie więc, jak sprawdził się format z rozszerzeniem liczby uczestników:

"Szczerze powiem, że średnio mi się to podoba. Rozumiem pomysł otwarcia się na większą liczbę państw. To ma popularyzować dyscyplinę, ułatwić sprzedaż praw telewizyjnych. W piłce nożnej to zrozumiałe, ale dla piłki ręcznej to nie jest chyba najlepszy pomysł. Mecze pierwszej fazy z udziałem takich drużyn jak Angola, Bahrajn, DR Konga, Urugwaj nie elektryzują kibiców. Mówię to jako ekspert, ktoś kto na piłce ręcznej zęby zjadł. Ja nie oglądam takich meczów na Mistrzostwach Świata z zainteresowaniem. Kiedyś miałeś jednego łatwiejszego rywala i później była już walka na całego. Teraz te rozgrywki grupowe były mniej wciągające. Faworyci właściwie bez kłopotów doszli do ćwierćfinałów. Teraz liczba meczów jest rozdmuchana, ale bardziej podobał mi się poprzedni format" - podsumowuje Robert Lis.

Plan ćwierćfinałów Mistrzostw Świata:

Egipt-Dania (17:30)

Szwecja-Katar (20:30)

Hiszpania-Norwegia (20:30)

Francja-Węgry (20:30)

 

Opracowanie: