Jakob, Henrik i Filip Ingebrigtsenowie oskarżyli swojego ojca i jednocześnie byłego trenera o agresywne i obraźliwe zachowanie – podaje portal dziennika „The Guardian”. Mistrz olimpijski w biegu na 1500 m z Tokio i jego bracia opisali trudną relację z rodzicem w artykule opublikowanym przez gazetę "Verdens Gang".

Bracia publicznie poprosili norweski związek lekkoatletyczny o to, by pomógł im wykluczyć sytuacje, w których mogliby natknąć się na ojca. Gjert Ingebrigtsen był trenerem wszystkich trzech zawodników, doprawadził ich do medali mistrzostw Europy i świata. W 2021 (ze względu na pandemię igrzyska odbyły się rok później niż planowano) Jakob Ingebrigtsen pod jego wodzą wywalczył tytuł mistrza olimpijskiego.

"Dorastaliśmy z ojcem, który był bardzo agresywny i kontrolujący. Wychowując nas, wykorzystywał przemoc fizyczną i groźby" - napisali bracia. "Dalej czujemy niepokój i strach, który jest w nas od dzieciństwa" - dodali.

Dalej biegacze piszą, że długo akceptowali taki stan rzeczy i wydawało im się, że mogą zostawić trudne dzieciństwo za sobą. "Z perspektywy czasu zdajemy sobie sprawę, że to było naiwne. Ale dwa lata temu ta sama agresja i fizyczne kary znów się pojawiły. To była kropla, która przelała czarę goryczy" - zaznaczyli.

Gjert w ubiegłym roku przestał być trenerem wszystkich trzech biegaczy. Gdy ogłoszono tę decyzję, twierdzono, że jest ona spowodowana względami zdrowotnymi. Mężczyzna był jednak cały czas w otoczeniu sportowców. Świat dowiedział się o tym, jak poważny jest konflikt rodzinny, gdy w trakcie tegorocznych lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie Gjert został wyrzucony z norweskiego zespołu, choć trenował rywala swojego syna Jakoba, Narve Gilje Nordasa. Ponadto norweski związek wykluczył Gjerta z udziału w przyszłorocznych halowych mistrzostwach świata w Glasgow i mistrzostwach Europy w Rzymie. Ojciec sportowców ma się też nie pojawić na igrzyskach w Paryżu.

"Gdy Gjert przestał być naszym trenerem, myśleliśmy, że uda nam się uporać z tą sytuacją bez opowiadania o tym, co się u nas działo" - stwierdzili sportowcy. "Teraz wiemy, że to było niemożliwe. Presja, jaką czuliśmy, była czasem nieludzka. Nie mieliśmy energii i nie czuliśmy radości z uprawiania sportu" - podkreślili.

Prawnicy Gjerta opublikowali oświadczenie, w którym ojciec zaprzecza wszystkim zarzutom synów. "Oskarżenia są bezpodstawne. Nigdy nie stosowałem przemocy wobec swoich dzieci. Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że momentami byłem za bardzo trenerem, a nie rodzicem i jako ojciec miałem swoje słabości" - stwierdził Norweg.

Gjert stwierdził, że nie jest idealnym ojcem ani mężem, ale nie jest agresywny. "To tragiczna sytuacja dla mojej rodziny - doszliśmy do momentu, w którym w mediach stawiamy sobie fałszywe oskarżenia. To sprawia, że jestem bardzo nieszczęśliwy. Nie wiem, jak sobie z tym poradzimy, ale musimy spróbować" - zaznaczył.